*Sophie*
Całą noc spędziłam rozmawiając z Harrym. Polubiłam go, a może nawet coś więcej. Szkoda, że muszę wyjechać w takim momencie, kiedy wszystko idzie w tym kierunku. Może kiedyś nam się uda. Zasnęłam nad ranem w jego objęciach. Byłam zmęczona, ale szczęśliwa.
*Courtney*
Wstałam rano i szybko zeszłam na dół. Byłam głodna, jakbym trzy dni nie jadła. Prawie tyle było, nie licząc kilku tostów. Odkąd tu jestem dużo schudłam. Chwilę po mnie przyszedł Zayn.
- Hej - pocałował mnie w policzek - co tak szybko ode mnie uciekłaś?
- Zgłodniałam - uśmiechnęłam się.
- To jedz szybko i ubierz się, zabieram cię gdzieś.
- Gdzie?
- Zobaczysz - uśmiechnął się tajemniczo.
- Już nie jestem głodna.
- O nie nie kochana, masz to zjeść choćbym miał to siłą w ciebie wpychać. Niedługo cię wogóle nie będzie cię widać. Popatrz jak ty wyglądasz, muszę cię dopilnować.
- Kocham cię.
Zjadłam w pięć minut, lekko się przemyłam, ubrałam się. Jechaliśmy chwilę i zajechaliśmy pod jakiś budynek. Weszliśmy do środka, gdzie było studio muzyczne.
- Zayn, co my tu robimy?
- Jak wejdziesz to zobaczysz.
Weszliśmy do jednej z salek, gdzie przywitała nas młoda kobieta.
- Hej, jestem Jocelyn, zajmuję się młodymi talentami. Zayn poprosił mnie, żebym z tobą porozmawiała, przesłuchała.
Spojrzałam przez ułamek sekundy zabójczym wzrokiem na chłopaka, on stał niewzruszony i uśmiechnięty. Śpiew dla szerszego grona było moim marzeniem od dziecka, zakopanym gdzieś głęboko we mnie. Marzenie jak każde inne. Człowiek musi marzyć, inaczej popadłby w monotonię. Z jednej strony cieszyłam się jak dziecko, a z drugiej byłam wściekła. Może bym się lepiej przygotowała albo zdążyła mu wybić ten pomysł z głowy.
- Dzień dobry - skończyłam swój wewnętrzny monolog, modląc się w duchu, żebym nie wyglądała na idiotkę, stojącą w ciszy tak długo.
- W takim razie, Zayn, pozwolisz że zostaniemy same.
- Tak, jasne.
Rozmawiałyśmy ze sobą jakieś dwie godziny jak nie więcej. Zaśpiewałam kawałek "Turn your face". Joce była mną zachwycona. Tylko czy ja tego wszystkiego chcę chociażby spróbować? Co jak to wszystko będzie totalną klapą? Tylko stracę swój czas i utracę dumę. Umówiłyśmy się na jutro na próbę o dwunastej. Później próba taneczna, ciężki dzień przede mną. Gdy wyszłam z sali Zayn stał oparty o ścianę z wielkim uśmiechem na twarzy. Udałam wściekłą i poszłam przed siebie.
- Hej, nie powiesz jak było? - podbiegł do mnie.
- Miałeś zamiar mi powiedzieć co knujesz? Jakbyś powiedział nie zrobiłabym z siebie idiotki, z resztą nieważne.
- Jak to?
- Zwyczajnie. Oni nie myślą tak jak ty - uśmiechnęłam się w duchu na widok jego zdezorientowanej miny - Upokorzyłam się.
- To niemożliwe, nie wierzę ci.
Zaśmiałam się głośno.
- Jutro mam próbę i kolejne rozmowy - wyskoczył mu na twarz uśmiech - co nie zmienia faktu, że jestem na ciebie zła. Odwieziesz mnie do domu?
- Nie spędzisz tego dnia ze mną?
- Sophie jutro wyjeżdża, chcę z nią pobyć.
- Jadę z tobą.
- Wykorzystujesz to, że nie potrafię się długo złościć? - uniosłam brew w górę - będzie mi bardzo miło, a o tym - wskazałam palcem na studio - jeszcze pogadamy.
Przytuliłam się i stałam tak wtulona nie chcąc go puścić.
- Czas ruszać.
___________________________________________________________
Brzydki rozdział... Nikt prawie tego nie czyta, nie wiem czy dalej pisać...
Jak nikt tego nie czyta? Ja to czytam i mi się strasznie podoba. Już nie mogę doczekać się nexta<3
OdpowiedzUsuń