środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 12 cz.1: "Surprise!!!"




          Wstałam najciszej jak tylko się dało, wzięłam kij baseballowy i powolnym krokiem schodziłam na dół. To, co tam zobaczyłam bardzo mnie zszokowało.
- No nareszcie, wieki ci to schodzenie zajęło.
Rzuciłam kij i wbiegłam w ramiona... mojej przyjaciółki.
- Zosiaa! Dlaczego nic nie mówiłaś, że przyjedziesz?
- To miała być niespodzianka, i zapamiętaj kochana, tutaj jestem Sophie - powiedziała zadzierając teatralnie nos - Jest jeszcze jedna sprawa - widać, że się zawahała - niedawno spotkałam Ksawerego i gdy się dowiedział, że lecę do ciebie... - w tej chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam przystojnego Xaviera.
- Ksawery - rzuciłam mu się na szyję - jak ja cię dawno widziałam. Co u ciebie? Albo nie, najpierw się rozpakujcie, a potem pogadamy.
    Zaprowadziłam ich do tymczasowych pokoi.
- Chatkę to ty masz.. - Zosia nie ukrywała wrażenia.
- Pomóc ci?
- Nie, poradzę sobie.
- To ja idę zrobić wam coś do jedzenia.
Wyszłam i zaczęłam robić naleśniki. Przerwał mi dźwięk smsa.
                                 
 "Hej x mam nadzieję, że dobrze spałaś. Masz czas? Z. "
 " Wybacz, jestem zajęta." 
" Coś się stało? "
 " Nie, wszystko ok. C. "

Już nic nie odpisał. Zaintrygowało mnie to, jednak zaraz przyszła dwójka przyjaciół. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Później poszłam się umyć i ubrałam się. Ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć i ujrzałam go. Akurat Ksawery przechodził przez salon.
- Widzę, że się dobrze bawisz. Cześć.
- Zayn zaczekaj - ten dalej szedł, podbiegłam do niego - do cholery posłuchaj mnie. Nie zachowuj się jak dziecko. Dziś rano przyjechała z Polski moja przyjaciółka i jak się okazało mój przyjaciel z dzieciństwa, którego nie widziałam od dwóch lat. Cokolwiek pomyślałeś jesteś w błędzie... - nagle mi przerwał.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - wpił się mocno w moje usta - stęskniłem się za tobą.
- Chodź, zapoznam cię z nimi zazdrośniku - nie czekając na odpowiedź pociągnęłam go w stronę domu.
- To jest Sophie, a to Xavier. Poznajcie Zayna - zawahałam się - mojego chłopaka - widziałam jak Ksawery posmutniał, tylko nie wiem dlaczego.
- Courtney, co to ma być? - spytała po polsku - jesteś tu tydzień i już jesteś z tym ciachem? No no - przytuliła nas - Cześć - powiedziała już po angielsku.
Xavi się nawet nie przywitał i pod pretekstem bólu głowy poszedł na górę. Usiedliśmy w ogrodzie i zaczęliśmy rozmawiać. Sophie wypytywała się Zayna o chłopaków, ich muzykę. Złapali ze sobą świetny kontakt. Cieszyłam się z tego. Zdecydowałam, że pójdę zobaczyć co z Ksawerym. Przeprosiłam przyjaciół i skierowałam się na górę do jednego z pokoi gościnnych. Zapukałam i weszłam. Przyjaciel siedział skulony na parapecie ze słuchawkami na uszach. Podeszłam do niego i usiadłam naprzeciw.
- Co się dzieje? - zapytałam z troską.
- Nic, tylko trochę głowa mnie boli. Chyba to przez podróż.
- Jakoś ci nie wierzę. Pomimo tej rozłąki znam cię bardzo dobrze, więc proszę cię, nie wkręcaj mnie.
- Naprawdę nic się nie dzieje - próbował mnie przekonać, albo samego siebie.
- Powiedzmy, że ci wierzę, a teraz chodź na dół. Popływamy w basenie, pogadamy, pośmiejemy, jak za dawnych lat, hm?
- No dobrze.

       Gdy zeszliśmy na dół, zastaliśmy tylko Zayna.
- Gdzie Sophie? - spytałam chłopaka.
- Poszła się odświeżyć po podróży.
- Aha - usiadłąm obok Malika, ale po chwili wstałam - chcecie coś do picia?
- Pomóc ci? - zaproponował mulat.
- To ja też pójdę się wykąpać - rzucił Ksawery.
Poszłam do barku, wyjęłam potrzebne składniki i zabrałam się za przygotowanie cosmopolitanów.
- A ty co chcesz? - odwróciłam się do Zayna.
- Ty mi wystarczysz - uśmiechnął się czarująco, po czym pocałował mnie namiętnie, przyciągając do siebie. Trwało to dłuższą chwilę, odsunęłam się od niego delikatnie. - wypiję z tobą twojego.
Dokończyłam poprzednią czynność i wyszłam do ogrodu. Mulat leżał na leżaku z zamkniętymi oczami, postawiłam cicho napoje i położyłam się na jego klatce piersiowej. Uśmiechnął się do mnie. W tej chwili wszedł Ksawery i chrząknął, a Zayn przewrócił oczami. Zaśmiałam się.
- Może pójdziemy potem pozwiedzać miasto? - przyszła Zosia.
- Ok, tylko spróbuj mojego dzieła.
Piliśmy drinki, śmialiśmy się, ale przyjaciel był ciągle jakiś nieobecny. Postanowiłam się tym nie zadręczać, jak będzie chciał to mi powie co się dzieje...

 Zosia, prawda że prześliczna? <3

__________________________________________________________________________

Musiałam podzielić... Mam nogę w szynie i nie mogę siedzieć, więc jest ciężko. Postaram się przepisać resztę niedługo, ale nie wiem jak wyjdzie. Powiadomię na twiterze: @incendiyas.

     
     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz