poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 14 : " So, are we friends? "



       Wstałam wyspana tego samego dnia po czternastej, ale od razu rzuciło mnie z powrotem na łóżko. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, chociaż wczorajszej nocy nie wypiłam zbyt dużo. Przypomniałam sobie, co się wydarzyło. Kochałam go, ale tylko jako przyjaciela. Moją miłością jest Zayn. Właśnie, Zayn, kocham go. Teraz tak naprawdę zdałam sobie z tego sprawę. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do kuchni po jakieś tabletki. Na dole spotkałam Zosię.
- Hej - pocałowałam ją w policzek - już nie śpisz?
- Nie, nie mogłam. Co ci powiedział Ksawery?
- Nic - wzięłam tabletkę - a coś się stało?
- Upił się, a jak wróciliśmy do domu, przyszedł do mnie i zaczął się wyżalać. Co się wczoraj stało?
- No dobrze - westchnęłam - wyznał mi, że się zakochał... we mnie.
- Co?!
- Tak, dziwne prawda? Ale skoro się tobie wypłakiwał na ramieniu, to czemu nie powiedział dokładnie o co chodzi? Wogóle nie wiem co on próbował tym wskurać.
- To dlatego tak bardzo chciał tu przyjechać... ciekawe co teraz zrobi?
- A co ma robić. Zostanie albo wróci. Jego wybór. Pójdę zaniosę mu przeciwbólowe, chyba musimy pogadać.
- Jesteś tego pewna?
- Nie, ale kiedyś musimy.
- To ja pójdę popływać, przyda się orzeźwienie z rana - zaśmiała się.

    Poszłam do pokoju Ksawerego, który słodko sobie spał. Rzuciłam w niego poduszką.
- Wstawaj śpiochu.
- Nie krzyczeć - powiedział zaspany, łapiąc się za głowę.
- Trzymaj, to ci pomoże.
- Dzięki. Co cię do mnie sprowadza?
Przekrzywiłam głowę w stylu 'głupie pytanie'.
- Przepraszam. Nie wiem co chciałem przez to zrobić. Widać, że go kochasz, ale to tak strasznie boli... Rozumiem i szanuję twoją decyzję i jeszcze raz przepraszam.
- To co? Jak za dawnych czasów, przyjaciele? - przytuliłam go.
- Tylko mam prośbę - spojrzał na mnie błagalnie - nie obściskujcie się tak przy mnie.
- Zobaczę co da się z tym zrobić - zaśmiałam się - chodź z nami poleniuchować.
- Daj mi chwilę.

Wyszłam od chłopaka z uśmiechem na twarzy. Poszłam do siebie, wzięłam prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie moi przyjaciele wygłupiali się w basenie. Ja nie miałam ochoty się kąpać. Założyłam okulary i wylegiwałam się na leżaku. Muszę zacząć myśleć o przyszłości. Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny. Na szczęście wszystko mam pozałatwiane, 5 minut od domu najlepsze high school w mieście. Ciekawe kiedy Zosia i Ksawery zamierzają mnie opuścić, nie pytałam o to. Może jednak wolę nie wiedzieć. Wręcz wystraszył mnie dźwięk smsa "Hej ;) pamiętaj o próbie, dziś 18 x A." O jejku całkiem zapomniałam. "Dobrze, będę C."
- Ej ludzie jest sprawa - krzyknęłam.
- Co się dzieje?
- Zbieracie tyłki i za dwie godziny idziecie ze mną na próbę.
- Na próbę The Mob? - zapytała szczęśliwa Sophie.
- Nie, w klubie go-go - zrobiłam poważną minę - o 17-tej bądźcie gotowi, pójdziemy jeszcze do Milkshake City.
- Okej - podskoczyła uradowana przyjaciółka.

    I tyle ich było widać. Wróciłam do swojego pokoju i zapakowałam ciuchy na przebranie. Włączyłam laptopa i porozmawiałam z babcią. Zostało mi jeszcze trochę czasu, zaczęłam przeglądać strony plotkarskie. Uff, cisza. Weszłam na twittera i już musiałam iść. Do MSC mieliśmy niecałe dziesięć minut drogi, zamówiliśmy szejki i ruszyliśmy w stronę studia.
- Hej - krzyknęłam, gdy weszliśmy do środka.
- Witamy. A kogo my tu mamy? - spytała Annabelle.
- To moi przyjaciele, przyjechali z Polski w odwiedziny. Też tańczą.
- No to chodź przebierzcie się - wzięła mnie na stronę - i jak pogodziliście się?
- Tak - uśmiechnęłam się - jesteśmy razem - Ana podskoczyła i mnie przytuliła.
- A nie mówiłam?
- Ana to jest Sophie i Xavi. To jest Annabelle.
- Miło poznać.

    Przebraliśmy się i zaczęliśmy rozgrzewkę. Znajomi szybko się wpasowali i mogliśmy do trudniejszych rzeczy. Po dwóch godzinach padaliśmy z nóg, przynajmniej większość. Około 21 byliśmy w domu. Od razu poszłam wziąć długą kąpiel, po czym ubrałam się w wygodniejsze ubranie i zeszłam na dół pooglądać telewizję. Na dole siedział Ksawery.
- Masz ochotę na film? - spytałam idąc do kuchni po sok.
- Chętnie, co proponujesz?
- Hmm, Hunger Games? - usiadłam wygodnie na fotelu.
- Pasuje, a Zośka nie zejdzie?
- Powiedziała, że jest zmęczona. Już śpi.
- To może wezmę coś do szamania. - przyniósł miskę draży czekoladowych, mmm. Obejrzeliśmy film i koło pierwszej poszłam spać, żegnając przyjaciela. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Mam nadzieję, że nie zrobi znów nic głupiego.

     Rano smacznie sobie spałam dopóki ktoś mnie nie obudził....


________________________________________________________________________

  Dziś mam super humor, więc dodaję. Perrie follownęła mnie na twitterze <3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i spróbuję wprowadzić zasadę 5 komentarzy= nowy rozdział. Dacie radę ? ^^

1 komentarz:

  1. Omg ;)
    Świetnie ;)
    Podoba mi sie ;D
    Pozdrawiam Bella.
    ______________
    Zapraszam do siebie i licze na komentarz;
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń