piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 15: " You lied for me.."



       Poczułam delikatne pocałunki na moich powiekach, policzkach, aż w końcu na ustach. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam Zayna. Ach te perfumy...
- Wybacz, nie chciałem cię obudzić - uśmiechnął się cwaniacko i usiadł na brzegu łóżka.
- Co jest powodem twojej tak wczesnej wizyty? - spojrzałam na zegarek - 12.
- Ty. Stęskniłem się.
- Aww - zarumieniłam się, mulat musnął dłonią w tym miejscu.
- Pięknie się rumienisz - pocałował mnie w policzek.
- Muszę iść się wykąpać. Poczekasz na mnie?
- A mam inne wyjście? - zastanowiłam się.
- Nie.
Zrobiłam wszystko jak najszybciej umiałam, ale nie chciałam kusić chłopaka moją osobą w ręczniku, więc poprosiłam, żeby wybrał mi jakiś zestaw.
- Ubrania czekają na łóżku - wyczułam uśmiech na jego twarzy.
- Sprytnie, nie powiem - przygryzłam wargę - ale nie ubiorę się przy tobie.
- Dlaczego?
- Za bardzo się wstydzę.
- Ty? Taka pewna siebie dziewczyna? - objął mnie w pasie.
- Nieważne..
Widać było jego zastanowienie, ale po chwili wyszedł, żeby zapalić.

*Zayn*
 
   Nie wiedziałem o co jej chodzi. Postanowiłem pogadać z Sophie.
- Naprawdę tak powiedziała? Szczęściarz z ciebie.
- Nie rozumiem?
- Gdy kogoś naprawdę pokocha, zamyka się w sobie. Spokojnie, niedługo jej przejdzie. Musisz dać jej trochę czasu.
- To znaczy, że mnie kocha? - spytałem niemal nie skacząc z radości.
- Tak, głuptasie - odpowiedziała Courtney. Odwróciłem się w stronę, skąd dobiegał głos. Stała tam moja dziewczyna, patrząc w swoje ręce. Wyglądała idealnie w tym, co jej wybrałem. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Ja ciebie też - szepnąłem jej do ucha.
- Prosiłem was o coś - jęknął zaspany Xavier. Zaśmialiśmy się.
 
*Courtney*
 
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam.
- Ja odpoczywam - położył się Ksawery.
- Przykro mi, mam dzisiaj wywiad, ale może pójdziecie ze mną?
- A o której? - spojrzałam na Zosię, która przytaknęła głową.
- O 18.
- Ok, to teraz wybaczcie, ale my idziemy na zakupy - wstała Sophie.
- A ja? - zrobił smutną minkę Zayn.
- Myślę, że przyda się nam ktoś do noszenia toreb - puściłam oczko Malikowi.
 
    Pół godziny później jechaliśmy taksówką w stronę centrum handlowego. Gdy podjechaliśmy nie obyło się bez zdjęć z gwiazdą i autografami. Kilka osób pytało o nasze relacje, ale nie odpowiadaliśmy. Weszliśmy do środka i dałyśmy się porwać zakupom. Obkupiłyśmy się po uszy i około szesnastej musieliśmy się zbierać, żeby Zayn mógł zdążyć się wyszykować. Wniósł nam torby do środka i pojechał do siebie. Ja z Zosią poszłyśmy się przebrać w kupione wcześniej ubrania. Pomalowałyśmy się i o 17.20 jechałyśmy pod wskazany adres. Na miejscu Louis dał nam wejściówki na widownię. Usiadłyśmy i czekałyśmy na występ chłopców. O czasie wyszła piątka przyjaciół. Prezenterka zadawała mnóstwo pytań, chłopacy zabawnie odpowiadali, wreszcie temat zszedł na ich związki.
- Zayn, ostatnio często widujemy cię u boku pewnej pięknej dziewczyny. Kim ona dla ciebie jest? - Zayn szukał mojego wzroku po ludziach, a gdy znalazł pokiwałam lekko przecząco głową, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Ymm, to moja przyjaciółka.
Czułam się okropnie, przeze mnie musiał kłamać. Kazałam mu, a mimo to słysząc te słowa, zabolało mnie. Sophie ścisnęła moją dłoń.
- A teraz specjalnie dla was One Direction w piosence Little Things.
Przez całą piosenkę Zayn patrzył się w moją stronę, a ja z trudem powstrzymywałam łzy, ale musiałam. Musiałam być twarda, dla niego. Nadszedł koniec wywiadu. Wszyscy skierowali się do wyjścia. Po 10 minutach przyszedł do nas zespół. Zosia od razu zaczęła rozmowę z Harrym , a Zayn podszedł do mnie.
- I jak było? - spytał Louis.
- Wypadliście świetnie - powiedziałam wymuszając uśmiech.
- Chodźcie już, głodny jestem - jęknął Niall. Zaśmialiśmy się i poszliśmy do Nando's. Po drodze mulat się mnie spytał "Wszystko ok?"
- Yhm.
- Mogę potem do was wpaść?
- Jak chcesz - spojrzałam na niego ukradkiem, był czymś zmartwiony - naprawdę wszystko gra.
Zamówiliśmy jedzenie, posiedzieliśmy trochę i każdy poszedł w swoją stronę. Zosia z Harrym poszli do kina, świetnie się ze sobą dogadują. Szłam z Zaynem do mojego domu, nie za rękę.
- Powiesz mi co cię trapi? - spytałam.
- Musimy ukrywać nasz związek? Nawet nie wiesz jak bardzo chcę cię teraz trzymać za rękę, albo objąć ramieniem.
- Ja się po prostu boję, Zayn. Ja jestem nikim.
- Nie jesteś. Jesteś moją dziewczyną i gdybyś tylko chciała, też sławną osobą. Masz przepiękny głos i jesteś świetną tancerką. Nie chcesz spróbować takiego życia? Kocham cię i proszę cię, nie każ mi trzymać się na wodzy, bo potem ze mną nie wytrzymasz - uśmiechnął się smutnie lekko, ale cwaniacko. Wpiłam się w jego usta jak gdyby nigdy nic. Wyczułam na swoich wargach jego uśmiech.
- Przepraszam, po prostu daj mi trochę czasu, hmm?
- No dobrze, ale teraz - chwycił mnie za rękę - ciesz się chwilą.
Gdy doszliśmy do domu, weszliśmy do pokoju, poszłam do łazienki. Po chwili dołączył do mnie Zayn.
- Nie pomyliłeś przypadkiem pomieszczeń? - uniosłam brew do góry.
- Mówiłem ci, teraz ze mną nie wytrzymasz - wziął mnie na ręce całując, posadził mnie na szafce.
- Muszę się wykąpać - powiedziałam między pocałunkami.
- Więc chodźmy.
- Ja sama, poczekasz chwilkę? Daj mi 5 minut.
- Okej , po pięciu minutach wchodzę, nieważne co będziesz robiła.
- Wariat.
Szybko wzięłam prysznic i już wychodziłam, gdy do łazienki wpadł radosny Malik, ale jak mnie zobaczył zrobił zawiedzioną minę.
- Kurde, ułamek sekundy wcześniej, a byłabyś bez ręcznika...  - przygryzł wargę.
- Och jaki pech - udałam współczucie.
- Tak ze mną grasz? - podbiegł do mnie, zarzucił sobie na ramię i wbiegając do pokoju rzucił na łóżko. Zaczął mnie całować bardzo zachłannie.
- Twoja kolej, masz pięć minut - wstał i powolnym krokiem ruszył do łazienki - od teraz! - wogóle się tym nie przejął.
Po 5 minutach weszłam do łazienki, a Zayn stał pod prysznicem podśpiewując.Podeszłam najciszej jak potrafiłam i zapukałam w kabinę. Wyglądało to komicznie. W jednej chwili Malik podskoczył, potem otworzył kabinę uradowany, a ja rzuciłam mu krótkie spojrzenie, po czym zasłoniłam oczy. Rzuciłam ręcznik w jego stronę.
- Mogłam się domyśleć, że tobie to sprawi tylko przyjemność - zaśmialiśmy się. Wzięłam jego koszulkę i wyszłam z pomieszczenia. Po chwili Zayn także wyszedł - w samych bokserkach. Przygryzłam scenicznie wargę, zaśmiał się. Chciał wyjść z pokoju.
- Gdzie idziesz?
- Spać - powiedział niepewnie.
- Chodź do mnie, potrzbuję twojej bliskości - uśmiechnął się szeroko i wskoczył na łóżko. Położył się za mną i objął w pasie. Ułożył brodę na mojej szyi.
- Dziękuję - szepnął mi do ucha - dobranoc - złożył delikatny pocałunek na moim karku.
 
________________________________________________________________________
Takie nijakie wyszło.. i przesłodzone....  ach, komentujcie.

1 komentarz: