piątek, 29 marca 2013

Rozdział 8 : "Move your body"



               Osoby, które skomentują dostaną dedyki i będą mogły powiedzieć, co chciałyby, żeby się wydarzyło.

_________________________________________________________________________________________

                  Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, wstałam ociężale i poszłam otworzyć. Przede mną stała Ana. Była ubrana w to.
- No nareszcie, cały wczorajszy dzień próbowałam się do ciebie dodzwonić! Co się z tobą działo?hjjjhhjisiuue


- Byłam z przyjacielem zwiedzać miasto.
- Ahaa a ten przyjaciel nie jest przypadkiem słąwny?
- No tak jakoś się złożyło - wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Dobra, pogadamy o tym później, nie odpuszczę!
- Aaa boję się! - wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A teraz biegiem ubrać się i idziemy na próbę.
- Jaką próbę?
- Ci ludzie z parku o tobie nie zapomnieli i The Mob chce cię w formacji. Wchodzisz w to? - mówiła o tym z takim entuzjazmem.
- No jasne! - wykrzyknęłam.
          Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wzięłam dres na wszelki wypadek. Włosy związałam w kucyk i zeszłam na dół.
- Ładny jest - Ana się zaśmiała.
- Ale kto?
- Twój "przyjaciel". Słodko razem wyglądacie - pokazała mi nasze wspólne zdjęcie.
- On nie jest mój.
- Jeszcze - za tę odpowiedź oberwała poduszką. - Poznam kiedyś ich?
- Obiecuję.
               Po godzinnej wędrówce doszłyśmy do studia tanecznego, gdzie znajdowało się około dwudziestu osób.
- Kogo to moje oczy widzą. Courtney! - podszedł do mnie i pocałował w rękę - Jestem Sean Blake a to jest The Mob.
- Cześć.
- To co, idź się przebrać i zaraz zaczynamy.
Idąc do garderoby spytałam Anny czemu ona nie tańczy.
- Ja dzisiaj robię zdjęcia - machnęła przede mną lustrzanką.
Po pięciu minutach byłam gotowa. Kolejne dwie godziny były jednymi z lepszych w Londynie. Uczyliśmy się nawzajem różnych kroków, śmialiśmy się, ćwiczyliśmy układy, a Annabelle robiła nam przecudne zdjęcia.
- Wow, dziewczyno ty jesteś urodzona do tańca - zachwycał się Sean.
- Tak sądzisz? Raczej robię to co kocham, wkładam w to moje emocje i jako tako mi to wychodzi.
- Ładne mi jako tako - zaśmialiśmy się - Co powiesz na lody w ramach tego, że jesteś z nami? - obdarzył mnie cudownym uśmiechem.
- Hmm, no dobra, tylko pójdę się przebrać i pożegnać się z Aną.
- To co, za 15 minut przed wejściem? - wstał i podał mi rękę.
- Okej.
      Podeszłam do Any, która właśnie oglądała zdjęcia z dzisiejszej próby.
- Ana, nie miałabyś nic przeciwko gdybym poszła z Seanem na lody? - spytałam niepewnie.
- Nie, baw się dobrze. - zaczęła wstawać.
- Mogę to jeszcze odwołać.
- Nie musisz, naprawdę - chciała już odchodzić, ale ją zatrzymałam.
- Powiedz co się dzieje.
- To nie jest rozmowa na teraz, hm?
- I got it, Sean ci się podoba. Możesz być o to spokojna, mi nie. Znaczy, jest ładny, ale jeśli ktoś mi się podoba to Zayn. To będzie przyjacielski wypad, nic więcej i obiecuję, że ci wszystko potem opowiem.
- Dziękuję - przytuliła mnie - Pa, miłęj zabawy.

          Chwilę później szłam londyńskimi ulicami u boku niewątpliwie przystojnego chłopaka. Prawda była taka, że gdy go zobaczyłam i trochę poznałam, wiedziałam, że z mojej strony to będzie tylko przyjaźń. Za każdym razem gdy się uśmiechał, myślałam o uśmiechu Zayna. Może zaczynałam coś do niego czuć? Nie, to niemożliwe, znamy się niecały tydzień.
- Opowiedz coś o sobie, tzn. nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, a na pewno bym cię nie przeoczył?
- Nie widziałeś, bo mieszkam tu od pięciu dni. Babcia mnie tu wysłała.
- Babcia?
- Tak, mama zmarła w trakcie porodu..z resztą nie chcę o tym mówić.
- Przykro mi..
- Dlaczego? Nie znałam moich rodziców, więc mnie to nie boli. Gorzej jest, jak tracisz rodziców po latach.
- Jaki chcesz smak? - właśnie doszliśmy do lodziarni.
- Zaskocz mnie - uśmiechnęłam się.
- Poproszę lody sorbetowe z arbuza i truskawki - spojrzał na mnie - dwa razy.
- Dziękuję. Ciesz się, że nie wziąłeś czekoladowych. Nienawidzę ich - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Uff, ja to mam szczęście.
    Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy się wygłupiać.


*Zayn*
     Nie miałem planów na dzisiejszy dzień, więc poszedłem do parku, jak to miałem w zwyczaju. Już z oddali było słychać ten charakterystyczny śmiech. Ujrzałem ją, lecz nie samą. Była w towarzystwie chłopaka. Nie chciałem, żeby mnie zobaczyła, więc założyłem kaptur i usiadłem na pobliskiej ławce. Przyglądałem się całej sytuacji i byłem zazdrosny. Z tych nerwów zacząłem palić papieros za papierosem...
*Courtney*
Może miałam złudzenia co do Seana, ale dla niego to wszystko było czymś więcej, więc aby wybrnąć z sytuacji, poszłam do domu. Pomachałam mu na pożegnanie i skierowałam się w już dobrze znanym mi kierunku.
                                                                           *Zayn*
Zobaczyłem, że Courtney zbliża się w moją stronę, więc szybko wyszedłem z parku. Postanowiłem, że muszę odreagować, zabawić się. Gdy wszedłem do klubu od razu wypiłem porcję alkoholu. I tak kieliszek za kieliszkiem...
                                                                      *Courtney*
Wróciwszy do domu, wykąpałam się, wysuszyłam włosy i zadzwoniłam do Valerie i Zosi. Te dwie rozmowy zajęły mi bardzo dużo czasu. Włączyłam na chwilę laptop i położyłam się spać. To był męczący dzień...

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 7: " The best day ever, wanna again"




                  Weszliśmy do jego pokoju, który był przecudny. Muszę stwierdzić, że chłopak ma gust. Usiadłam na ogromnym łóżku, Zayn zrobił to samo i przesiedzieliśmy tak resztę popołudnia, rozmawiając o wszystkim i o niczym, łaskocząc się, walcząc na poduszki...
- Przyniosę nam coś do jedzenia.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Jego łóżko było takie wygodne.
 
                                                                Perspektywa Zayna
 
                    Gdy wszedłem do pokoju zastałem śpiącą Courtney. Postawiłem jedzenie na szafce i przykryłem dziewczynę kocem. Wyglądała ślicznie. Wpadłem na pomysł, żeby wstawić nasze wspólne zdjęcie z dzisiaj na tt: the best day ever, wanna again. Po jakichś 30 minutach Courtney dalej spała, więc zszedłem na dół.
- A gdzie zgubiłeś ślicznotkę? - spytał Harry, aż mu się oczy zaświeciły.
- Zasnęła, chyba zwiedzanie ją tak zmęczyło.
- Już my tam swoje wiemy - poruszył brwiami za co jego loczki miały bliski kontakt z moją ręką. Zaśmiałem się - Ej, ja się tak nie bawię - zrobił smutną minkę, by zaraz rzucić się w pogoń za mną.
- Harry, proszę ciszej, bo się obudzi - zrobiłem słodkie oczka.
- No dobra, podziękuj dziewczynie za uratowanie.
- Za co? - spytała zaspana Courtney - A i dziękuję za jedzenie, było pyszne - podeszła do mnie i cmoknęła w policzek.
- Nie ma za co - uśmiechnąłem się, czując dalej jej usta na swoim policzku.
- Ja już chyba pójdę.
- Poczekaj, odwiozę cię.
- Ok, tylko skoczę po rzeczy - odwzajemniła uśmiech.
 
 
                                                            Perspektywa Courtney
 

 
Po około 30 minutach staliśmy pod moim domem.  Chłopaki mieszkali niedaleko mnie, lecz jak to na Londyn przystało, były korki. Szybciej doszlibyśmy pieszo, ale Zayn uparł się na jazdę samochodem, tłumacząc, że pewnie jestem zmęczona.
- Dziękuję za podwiezienie - posłałam mu lekki uśmiech, który po chwili zamienił się w ziewnięcie. Zaśmiałam się - przepraszam, jednak jestem trochę zmęczona.
- Nie ma za co, może lepiej idź się połóż, odpocznij - odwzajemnił uśmiech, swoją drogą bardzo czarujący.
- Może lepiej tak. Jeszcze raz dziękuję i za mile spędzony dzień też - nagle nasze twarze były tak blisko siebie. Czułam bijące od niego ciepło - Dobranoc - przytuliłam go.
- Dobranoc.
         Gdy weszłam do domu, od razu położyłam się spać, ale nie dane mi było zasnąć. Ciągle rozmyślałam o naszej bliskości. Kilka centymetrów i nasze usta by się spotkały. Mało brakowało. Chwilę potem udało odpłynęłam...

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 6 : " I wanna hold you tight"



                           Perspektywa Zayna

       Nie mogłem wczoraj zasnąć. Ciągle o niej myślałem. Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale dużo przez ten czas się zmieniłem. Zakochałem się i będę na nią czekać niewiadomo jak długo. Zasługuje na to.

    
                        Perspektywa Courtney


        Wstałam około dwunastej i postanowiłam, że pójdę zrobić zakupy. Wzięłam więc prysznic, ubrałam się w http://stylistki.pl/go-to-england-263160/. Po godzinie wróciłam cała załadowana różnymi smakołykami. Nie wiedząc co dalej robić napisałam do Zayna.
 
" Hej ;) jesteś dziś może wolny? ^^ C."
 
Zaraz usłyszałam dźwięk odpowiedzi.
 
" Tak się składa że jestem ;) a co chcesz robić? Z."
 
" No wiesz,mieszkam tu prawie tydzień, więc szukam przewodnika po mieście
i od razu pomyślałam o tobie x C. "
 
" Będę u ciebie za godzinę xx Zayn"
 
 
Poszłam więc się przebrać http://stylistki.pl/mlodziezowo-zabawnie-263201/ i zaczęłam przeglądać wiadomości. W internecie roiło się od artykułów o Zaynie typu: "Mysterious girl with Zayn. Who's it?" Już naprawdę nie mają o czym pisać, przecież my na tych zdjęciach tylko rozmawiamy! Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- Hej - ukazał mi się rząd przepięknych zębów - gotowa na zwiedzanie z najlepszym przewodnikiem po mieście?
- Tak, więc gdzie najpierw mistrzu? - aktorsko wzięłam go pod rękę, zaśmialiśmy się.
 
          Najpierw zwiedziliśmy Pałac Buckingham, potem Tower Bridge, kolejnym punktem miało być London Eye.
 
                         Perspektywa Zayna
 
      Wyglądała dziś na taką szczęśliwą. Siedząc w tej kapsule miałem ochotę ją pocałować, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi.  W tej chwili Courtney położyła głowę na moim ramieniu. Byłem tym mile zaskoczony. Długo to jednak nie trwało, zaczęliśmy robić sobie zdjęcia, wygłupiać się. Nasza przejażdżka dobiegła końca. Wyszliśmy z kapsuły i momentalnie posmutniałem. Pociągnąłem dziewczynę za rękę i zaczęliśmy uciekać, aż zgubiliśmy natrętnych fotoreporterów.
 
                         Perspektywa Courtney
 
      Byłam troszkę zaskoczona reakcją Zayna.
- Dlaczego tak zareagowałeś? spytałam.
- Nie chciałem cię wplątywać w to całe bagno. Owszem jest fajnie, ale czasami przeginają. Człowiek chce cieszyć się z życia, a oni ci to wszystko psują. Chcę spędzać czas z tobą nie z nimi.
- Dziękuję - to było jedno ze szczerszych podziękowań w moim dotychczasowym życiu. Przytuliłam delikatnie mulata.
- To może żeby nie kończyć jeszcze dnia, pójdziemy do mnie, poznasz chłopaków?
- No dobrze.
 
Po około 15 minutach staliśmy przed ogromnym, luksusowym domem. Gdy weszłam do środka zastałam bieganinę, krzyki, ale kiedy usłyszeli, że Zayn nie przyszedł sam nastał spokój.
- Więc tak, ten w samych bokserkach to Harry, na jego plecach Louis, ten co się zajada Niall, a Liam to nasz daddy. Chłopaki to jest Courtney.
- Hej - uśmiechnęłam się do nich.
- No cześć piękna, ile my się o tobie ostatnio nasłuchaliśmy: A Courtney to.., a wiecie co Courtney.. - Hazza zaczął naśladować Malika. Ukradkiem widziałam jak Zayn się zarumienił.
- Dobra lepiej byś się ubrał, a nie tyłkiem świecisz - uratował sytuację Liam - chętnie bym cię poznał bliżej, ale Zaynuś nas nie uprzedził i umówiłem się z Danielle.
- Spoko, może innym razem - odwzajemniłam uśmiech.
- Może przejdziemy w wygodniejsze miejsce, a nie tak tu stoimy? - zaśmiał się Louis - Hazza wio!!
Pogadaliśmy tak trochę, a potem Zayn zaprosił mnie do swojego pokoju.
- Porywam cię do mnie - uśmiechnął się cwaniacko.
- Mam się bać - uniosłam brew.
- Oczywiście że nie - pociągnął mnie za rękę.
 
 
 
_______________________________________________________________________________
 
Następny rozdział dodam dopiero jak pojawi się jakiś komentarz. Amen.

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 5: " You can't stop the beat"



                     Perspektywa Zayna
       
        Ostatnie dwa dni były cudowne. Z Courtney super się dogaduję, przy niej mogę być sobą. Kolejny dzień, wstaję szczęśliwy, a moje oczy błyszczą jak dwie małe iskierki.
- Cześć chłopaki.
- Zayn, kochanie, co ty taki radosny - Louis jak zwykle nie szczędzi czułości.
- Louis bo będę zazdrosny - Harry obraził się na pokaz.
- Och przepraszam słońce - przytulili się uśmiechnięci.
- Wracając do tematu, czy ty przypadkiem się nie zakochałeś? - Louiś poruszył brwiami.
- Mooże - zabrałem mu marchewkę, na co on zaczął ganiać mnie po całym domu.

               Perspektywa Courtney

       Wstałam w wyśmienitym humorze. Włączyłam laptopa i porozmawiałam z babcią, a potem dodałam wpis na tt: gunna be lazy day ;) thanks for yesterday x.  Nałożyłam strój, wzięłam ręcznik i poszłam się poopalać. Włączyłam muzykę, akurat leciało Amy Winehouse - Valerie. Około dwunastej zgłodniałam, więc zjadłam płatki i wróciłam do poprzedniej czynności.

           Perspektywa Zayna
 
        Siedzę cały dzień w domu. Tego nie można nazwać siedzeniem - latam po domu, podśpiewuję sobie, tańczę. Chłopacy wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Stary, co się z tobą dzieje, to ta dziewczyna?
- Można tak powiedzieć. Znamy się bardzo krótko, od trzech dni mieszka w Londynie i..
- Łoł, a siedzisz tu dzisiaj bo? - dopytywał się Liam.
- Nie chcę się narzucać, poza tym zobacz co napisała na twitterze.
- Dziękuję za wczoraj? - na samą myśl się uśmiechnąłem.
- Spędziliśmy wczoraj ze sobą miły dzień.
- Zakochałeś się..
- Kto się zakochał? - wparował do pokoju Harry. - Och Zayn - usiadł mi na kolana i zaczął mnie ściskać.
     Może faktycznie się zakochałem...?

                      Perspektywa Courtney

       Po kolejnych kilku godzinach przyszła do mnie Annabelle.
- Dzień leniuchowania i ja nic o tym nie wiem? - cmoknęłyśmy się w policzek - jakieś plany na wieczór?
- Oświeć mnie. Co zaplanowałaś?
- Jak to co?! Party time ALL DAY ALL NIGHT - aż promieniała jak o tym mówiła.
- Okej okej, daj mi 1,5 godzinki.
- Dobra punkt dziewiętnasta będę pod drzwiami. Ani minuty dłużej - pogroziła mi palcem, na co się zaśmiałam. Paa.
           Nie wiedziałam od czego zacząć przygotowania. Dodałam wpis: Plans changed. Wanna dance? ;)
 Wzięłam prysznic i udałam się do garderoby. Tam nałożyłam http://stylistki.pl/pppp-262098/. Włosy ułożyłam w lekkie fale, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Popsikałam się jeszcze perfumami i akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam, ujrzałam jakże identycznie ubraną Anę- znów tylko kolorki na odwrót. Przytuliłyśmy się mocno i ruszyłyśmy w stronę klubu.
- Tylko się za bardzo nie schlej i się nie gwałć - pogroziłam jej palcem.
- Też cię kocham - cmoknęła mnie w policzek.
  Imprezę zaczęłyśmy od wspólnego drinka, ale Ana już za chwilę zniknęła mi z oczu. Siedziałam tak jakiś czas popijając kolejne partie procentów. Nagle ktoś w kapturze się do mnie dosiadł.
- Wychodzisz na imprezę beze mnie i nic mi o tym nie mówisz? - w tej chwili zdjął kaptur i ujrzałam przystojnego Zayna.
- Oj przepraszam wybaczysz mi? - zrobiłam słodkie oczka. Mulat nastawił i wskazał palcem policzek, a ja bez wahania go pocałowałam. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, o ile to możliwe.
- Niech będzie. Zatańczysz?
- Z tobą zawsze - uśmiechnęłam się.
   
        Tak minął cały wieczór, było już dosyć późno, więc postanowiłam wracać do domu. Nigdzie nie widziałam Any, napisałam jej esa, że wychodzę. Natomiast ja w miłym towarzystwie szłam do mojej willi. Na pożegnanie cmoknęłam go w policzek i weszłam do środka. Byłam cholernie szczęśliwa. Mam nadzieję, że on też miło spędził ten czas. Długo nie musiałam się nad tym zastanawiać, gdyż usłyszałam dźwięk smsa.

             " Dziękuję za mile spędzony czas. Słodkich snów xx Zayn"
 
 
Z takim bananem na twarzy poszłam spać...
 
 


sobota, 16 marca 2013

Rozdział 4 : " Women's sensivity shows hidden romantic part of men's heart"


                     Gdy się obudziłam, postanowiłam zadzwonić do Zosi.
- Halo?
- No cześć słońce - nareszcie mogłam porozmawiać po polsku.
- Courtney!! Jak ja się za tobą stęskniłam! Opowiadaj jak tam Londyn.
   Po 1,5 godzinie skończyłyśmy rozmowę, poszłam się wykąpać i trochę ogarnąć. Wybrałam http://stylio.pl/kolekcje/zestaw/latoooo/29240 i ruszyłam do parku. Okazało się, że park ten leży nad pięknym stawem. Usiadłam na ławce i rozmyślałam o wczorajszej rozmowie i jak zawsze na mojej twarzy zagościł uśmiech. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms-a.
                  
                                            " Hej ;) pamiętasz mnie? Zayn"
          Od razu odpisałam. " No jasne ;) jak mogłabym zapomnieć. C."
                                           " Miło mi, co robisz? Z."
                                          " Nic szczególnego, siedzę w parku. C."
" O to świetnie się składa, też w nim jestem. Spotkamy się? ^^ Z."
"Ok czekam na ławce przy mostku. C."
 
Nie musiałam długo czekać, ujrzałam uśmiechniętego mulata. Przywitaliśmy się i rozmawialiśmy tak aż mój brzuch zaczął burczeć.
- Pójdziemy coś zjeść? - w odpowiedzi Zayn wstał i podał mi rękę.
Później poszliśmy na spacer.
- Pójdę już.
- Odprowadzę cię - zaoferował się Malik.
- Nie musisz - uśmiechnęłam się lekko.
- Ale chcę - na co uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Dobrze, ale w zamian za coś - poruszyłam brwiami.
- Tylko nie każ mi się rozbierać- zaśmialiśmy się.
- Opowiedz mi coś o sobie, tylko nie to, co mówią o tobie media - spojrzałam na niego.
- Skąd wiesz, że...?
- Proszę cię, z kosmosu nie jestem. Lubię wasz zespół, ale dla mnie jesteście normalnymi nastolatkami.
- Miło to słyszeć. No więc tak, nie jestem kobieciarzem . Jeśli chodzi o uczucia jestem wrażliwy. Nie tak jak o mnie piszą. Gdy kogoś pokocham spędzam cały czas z tą osobą, przy niej mogę być sobą.
Zainteresował mnie.
- A chłopacy?
- To może poznasz ich osobiście?
- Wolę narazie nie. Jesteśmy pod moim domem.
- Ładnie tu - widać, że był lekko zaskoczony.
- Dziękuję, zaprosiłabym cię, ale jestem trochę zmęczona.
- Nie ma sprawy, innym razem. - przytuliliśmy się na pożegnanie.
 
       W domu nalałam sobie wina i wzięłam relaksującą kąpiel. Około 23 zasnęłam.

Rozdział 3 : " Don't stop the party"

            
                  Od razu uderzyła nas głośna muzyka. Setki osób na parkiecie, przy barze, stolikach. Zajęłyśmy jeden i zamówiłyśmy drinki. W Polsce chodziłam na różne imprezy, a babcia tylko mówiłą, żeby nie przesadzić. Ufała mi. Po dwóch drinkach rozdzieliłyśmy się i poszłam podbijać parkiet. Tańczyłam dłuższy czas, więc postanowiłam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wypiłam setkę i poszłam. Nie wiem dlaczego, ale zachciało mi się zapalić. Przy barierce stał dosyć wysoki brunet o trochę ciemniejszej karnacji z papierosem w ręku.
- Przepraszam, masz może zapalić?
I wtedy się odwrócił, odzwierciedlenie piękna, ideał o brązowych, urzekających oczach.
- Jasne - na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podał mi papierosa i podpalił go.
- Dzięki - odwzajemniłąm uśmiech.
Po chwili ciszy, przedstawiłam się.
- Jestem Courtney - chłopak momentalnie na mnie spojrzał.
- Ach przepraszam zapomniałem spytać. Ładne imię. Ja jestem Zayn.
    Zayn, Zayn.. Zayn Malik, tak to on! Boże jaki on piękny! W tej chwili przeszły mnie ciarki. Zauważył to.
- Może lepiej wejdziemy do środka? - pokazał na moją gęsią skórkę.
- Może lepiej tak - uśmiechnęłam się po raz kolejny. Już chciałam pójść do baru, gdy złapał mnie za rękę. Odwróciłam się niepewnie.
- Zatańczymy? - ukazał mi swój rząd śnieżnobiałych zębów.
- Jak chcesz. Skopię ci tyłek - poruszyłam brwiami.
- Zaryzykuję - zaśmialiśmy się.
   Tańczyliśmy tak piosenkę za piosenką, nogi dawały już o sobie znać. Przyznam, że świetnie tańczy.
- Pójdę się czegoś napić.
Ruszyłam w stronę baru, zamówiłam sobie drinka. Ktoś usiadł obok mnie. To było on.
- Skopałaś mi tyłek, więc tego drinka stawiam ja - ponownie się do mnie uśmiechnął, po raz kolejny tego wieczoru.
Pomimo wypitych procentów byłam trzeźwa. Bardzo długo ze sobą rozmawialiśmy, zdałam sobie sprawę, że nigdzie nie widziałam Anny. Jednak gdy spojrzałam w kąt, wiedziałam, że się nie nudziła.
- Pójdę już do domu - lekko się uśmiechnęłam
- Poczekaj, dasz mi chociaż swój numer? - Zayn zrobił oczka a'la kot ze Shreka.
- Haha, trzymaj.
Pożegnałam się z Malikiem i poszłam w stronę przyjaciółki.
- Ana, idziemy?
- Tak.
Widziałam, jak dawała numer dla jakiegoś kolesia i chwiejnym krokiem ruszyła do mnie.
- Poznałam świetnego faceta. A jak całuje.. bajka. A jak z tobą?
- Zajebiście - od razu przypomniałam czas spędzony w klubie, mimo woli uśmiechnęłam się. Na szczęście Ana była tak pijana, że tego nie widziała,
      
    Gdy wróciłam do domu weszłam na tt, Zayn dodał wpis: such a good time, thanks beautiful xx ;)
Uśmiechnęłam się po raz któryś tego dnia. Nie miałam siły się nawet wykąpać i zasnęłam w ubraniach.


_______________________________________________________________________

Nie wiem czy ktoś to wogóle czyta, ale jeśli to proszę zostaw komentarz. To będzie wiele znaczyć.

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 2 : "Girls wanna have fun"

               

               Około szesnastej siedziałam już w taksówce i jechałam do mojego nowego, tajeemniczego domu. Gdy dojechałam byłam w ogromnym szoku! Przede mną stała wielka willa z pięknym ogrodem. Ciekawe skąd Valerie ma tyle pieniędzy. Zapłaciłam taksówkarzowi i z walizkami weszłam do środka. Myślałam, że już bardziej mnie zaskoczyć się nie da, myliłam się. Dom był urządzony w stylu nowoczesnym - wielki salon z plazmą na pół ściany, obszerna kuchnia. Ruszyłam w kierunku sypialni, która była jeszcze piękniejsza, a w niej przeogromna łazienka. Na górze było kilka pokoi gościnnych i cudowna garderoba, która o dziwo była przepełniona nowymi ubraniami. Ktoś, kto to urządzał trafił w dziesiątkę. Po długiej podróży byłam trochę zmęczona, wzięłam więc relaksującą kąpiel i położyłam się spać.
                Rano Londyn zaskoczył mnie piękną pogodą. Nalałam sobie soku i poszłam do ogrodu. Ku mojemu zaskoczeniu pod wielką altaną znajdował się basen! Wróciłam więc po strój i ręcznik i poszłam popływać. Po niecałej godzinie zadzwonił telefon. To Valerie.
- Hej słońce i jak ci się podoba twoje nowe gniazdko?
- Babciu, tutaj jest cudownie! - wykrzyczałam do głośnika - Tylko skąd miałaś tyle pieniędzy? To musiało kosztować majątek.
- Zanim mama cię urodziła założyła lokatę na twoją przyszłość, która po tych 17-tu latach zamieniła się w fortunę.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.
- Już ci nie przeszkadzam idź pływać dalej - wyczułam u niej lekki uśmieszek.
- Skąd.. ?
- Mam zamontowane kamery i widzę każdy twój ruch - zaczęła się śmiać - zapominasz, że znam cię na wylot.
- Kocham cię babciu, odezwę się niedługo. Pa - wysłałam jej buziaka.
             Nie chciałam marnować tak pięknego dnia. Wysuszyłam włosy, ubrałam się http://stylistki.pl/108-261972/( koszulka biała z krzyżem), zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Mieszkam w centrum miasta, więc zamawianie taksówki było zbędne. Po około trzech minutach stałam przed Big Benem. Gdy tak pod nim stałam czułam coś nie do opisania. To było cudowne uczucie. Przechodząc przez park niedaleko, zauważyłam grupkę tancerzy. Dołączyłam do nich i dałam się porwać muzyce.  Poznałam tam pewną dziewczynę - Annabelle, z którą od razu złapałam dobry kontakt. Pomyślałam o Zosi, pokochałaby to miejsce.
- Jesteś tu "nowa"?
- Wczoraj przyjechałam- mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Oo to może pokażę ci miasto albo nie chodź na zakupy! - rozpromieniła się.
- No dobra, to może spotkamy się za dwie godzinki pod Big Benem?
- Ok , to do zobaczenia - Ana pocałowała mnie w policzek i pobiegła w nieznanym mi kierunku.
      
           Wróciłam do domu, przebrałam się http://stylistki.pl/mieta-261510/ i usiadłam z laptopem na kanapie. Zayn Malik napisał na twiterze: gonna be amazing night! xx
Wstałam i poszłam po coś do picia. Okazało się, że byłam zaopatrzona w dosyć pokaźny barek, chociaż byłam jeszcze niepełnoletnia. Zrobiłam sobie drinka i już musiałam wychodzić. Wzięłam do torebki trochę pieniędzy, telefon i aparat. Po chwili byłam już w towarzystwie Anny. Odwiedziłyśmy sporo sklepów, nakupowałyśmy dużo ciuchów i wracałyśmy do domu.
- Anna, gdzie tu jest jakiś fajny klub? - uśmiechnęłam się.
- Oj tutaj każdy jest super, ale polecam Valbonne. A co, chcesz się zabawić? - poruszyła zabawnie brwiami.
- Dokładnie, a może poszłabyś ze mną?
- Zabawa beze mnie? Nie ma takiej - zaśmiałyśmy się.
       Wróciwszy do domu wzięłam prysznic i udałam się do garderoby. Postawiłam na krótką niebieską sukienkę i kremowe szpilki. Byłam prawie gotowa, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, a w drzwiach stała przepiękna Ana. Była ubrana taka samo jak ja, tylko odwrotnie kolorystycznie - kremowa sukienka i niebieskie dodatki. Zaśmiałyśmy się.
- Skąd wiedziałaś, że tu mieszkam?
- Nowo zamieszkały dom przez młodą dziewczynę, niedaleko Big Bena, nietrudno się domyślić - puściła do mnie oczko - gotowa?
- Prawie, wezmę tylko torebkę i możemy iść.
        Po piętnastu minutach stałyśmy pod klubem.


_________________________________________________________________________
   Drugi rozdział ;) Spojler: niedługo spotkanie Courtney i Zayna ^^

środa, 13 marca 2013

Rozdział 1: "I want you to stay..."

              Już za tydzień moje życie obróci się o 360°. Z Zośką spędzam każdą możliwą chwilę. Nienawidzę rozstań. Wiem jakie to będzie dla nas trudne. Dziś wybieramy się na wspólne zakupy, bo potrzebuję kilka nowych ciuszków. Jednak widzę, że Zosię cały czas coś gryzie.
- Ej Zosiek co jest?
- No bo ty wyjedziesz i będzie tak pusto. Bez ciebie to nie to samo. Obiecaj mi, że o nas nie zapomnisz.
- Słońce, posłuchaj mnie, nigdy o was nie zapomnę co ci wogóle przyszło do głowy. Głupek! - przytuliłam ją, widać, że jej ulżyło.
- Też cię kocham ;*
- No, a teraz chodź, bo nam sklepy przed nosem zamkną.
            Po 4 godzinach szłyśmy w stronę domów całe obładowane torbami.
- Wiesz co, chodź zaniesiesz swoje zakupy i zrobimy sobie babski wieczór ;)
Godzinkę później siedziałyśmy u mnie w domu i oglądałyśmy komiczny horror. Po filmie długo rozmawiałyśmy, dosłownie o wszystkim, i około 24 zmorzył nas sen.
     Wstałyśmy o dwunastej, żeby jak to mówi babcia, nie marnować dnia. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w spodnie galaxy i bokserkę, Zosia nałożyła leginsy i bluzkę nietoperz. Dziś miałyśmy próbę zespołu. Ja i moja przyjaciółka tańczymy w zespole The Gites. Po trzech godzinach byłyśmy wolne. Obiecałam babci, że pójdę z nią do kina na "Nędzników". Bądź co bądź moja babcia jest młodą kobietą. Wieczór postanowiłam spędzić w domu. Włączyłam laptopa i weszłam na twittera, gdzie chłopacy z 1D napisali, że po długiej i wyczerpującej trasie koncertowej mają trzy miesiące wolnego. Nie byłam jakąś superfanką, ale lubiłam ich i to co robią. I tak o 22 zasnęłam...
                

5 dni później


  Nadszedł czas wyjazdu. Z Zosią pożegnałam się wczoraj, bo znając ją próbowałaby mnie zatrzymać. O dwunastej babcia zawiozła mnie na lotnisko i wręczyła 5000funtów "na start". Nie znałam mojego ojca, ale wiem, że był bogaty i nie szczędził na mnie pieniędzy. Nie obyło się bez płaczu, ale obiecałam dla niej, że będę ją w miarę możliwości odwiedzać. Przejście przez odprawę i odlot o trzynastej. Za trzy godziny zaczynam nowe życie.



___________________________________________________________________

I jest pierwszy rozdział. Mówią, że początki są najgorsze.

wtorek, 12 marca 2013

Bohaterowie



Courtney Smith - wesoła, pewna siebie 17-latka, jednak gdy
kogoś pokocha staje się skryta.  Mieszka z babcią, jej mama
zmarła w trakcie porodu, taty nie zna. Babcia wysyła ją do
Londynu, bo twierdziła, że się zmarnuje. Kocha taniec.
 
 
 
 
Sophie (Zosia) Lewis - jest zupełnym przeciwieństwem
Courtney, ale mimo to są najlepszymi przyjaciółkami.
Kocha taniec. Zamierza studiować w Londynie.
 
 
 
 
 
 
Annabelle Collins - przyjaciółka Courtney w Londynie, łączy je
wspólna pasja, ma bogatą rodzinę.
 
 
 
 

Ksawery (Xavier) - przyjaciel z dzieciństwa , jest zakochany w
Courtney, ale boi się jej o tym powiedzieć.
 
 
 

Sean Blake - kumpel Courtney i Annabelle
 
 


Zayn Malik
 
 
 

Harry Styles
 
 


Louis Tomlinson
 
 


Liam Payne

 



Niall Horan