niedziela, 27 października 2013

Rozdział 19: " The Notebook - as a perfect love"

Znajcie moją litość, choć nie powiem jest mi baaardzo smutno, że nikt nie komentuje, even abroads.
_____________________________________________________________


        Postanowiłam, że spróbuję. W życiu trzeba podejmować ryzyko, bo przecież życie mamy tylko jedno. Babcia nie chciała, żebym się marnowała i nie mogę jej zawieść. Zawieść jej, Zayna i siebie. Wstałam z mocną wiarą w siebie. Została mi ostatnia próba, później papierkowa robota i wreszcie nagrywanie piosenki. Mojej piosenki. Z uśmiechem na tą myśl, zeszłam na dół, gdzie mulat przyrządzał śniadanie.
- Hej - przytuliłam go od tyłu i pocałowałam w nagie ramię.
- Hej, masz ochotę na omlety?
- Och, kiedy ostatni raz coś jadłam..- zamyśliłam się, za co zostałam skarcona wzrokiem - oj nie patrz tak, nie mam czasu na jedzenie.
- To niedobrze, musisz jeść.
- Postaram się - usiadłam przy blacie.
- Powiedz mi..- zaczął niepewnie -myślałaś nad wczorajszą rozmową?
- Tak - wzięłam kęs do buzi.
- I? - zaśmiałam się.
- Zaryzykuję.
Uśmiechnął się tak, jak chyba nigdy przedtem. Zjadłam przepyszne śniadanko do końca i wstałam do wyjścia.
- Gdzie ty chcesz iść?
- Mam próbę za godzinę.
- Poczekaj, jadę z tobą - już był w drodze do pokoju.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście, chcę usłyszeć piosenkę przed premierą - uśmiechnął się i cmoknął delikatnie w czoło.
     Chwilę później jechaliśmy do studia, Zayn był tak radosny, że aż mi się udzielało. Mam nadzieję, że moje wysiłki nie pójdą na marne i "Yesterday never comes" będzie hitem. W każdym razie prawie całą piosenkę mam opracowaną. Rozmawialiśmy z Zaynem, aż dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do sali, gdzie był tylko Chris. Rozgrzałam głos i prześpiewałam całą piosenkę. Zayn siedział jak zaczarowany.



Okazało się, że nic innego nie mam do roboty, więc miałam wolne. Pojechaliśmy do mojego domu. Przebrałam się i zeszłam na dół do Malika.
- Co tak posmutniałeś? - usiadłam mu na kolana.
- Wiesz, że jestem artystą. Zbliża się trasa po Ameryce...
- Na ile?
- Trzy miesiące.
- Sporo...- przytuliłam go mocniej, jakby już miał wyjeżdżać - Nie rozmawiajmy o tym, co ma być to będzie. Oboje wiemy, że kiedyś musiało to nastąpić.
- Będziemy tak siedzieć?
- Czemu nie?
- Hmm..- pocałował mnie w szyję -można przyjemniej spędzić czas.
Zaśmiałam się cicho.
- O tak, nie wątpię - zaczęliśmy się całować.
Pod wpływem impulsu, zachciałam więcej, poczuć go bliżej. Nasze pocałunki stały się bardziej zachłanne, brutalne..dopóki Zayn się ode mnie nie odsunął.
- To nie tak ma wyglądać - cmoknął mnie ostatni raz.
- Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham?
- Coś mi się obiło o uszy - zaśmialiśmy się.
- To co, film, winko i przyjemny dzień?
- Ja przygotuję.
   Chwilę później leżeliśmy wtuleni w siebie, oglądając "Pamiętnik"(tak, namówiłam Zayna na romantyczne smęty). Po skończeniu filmu byłam cała zalana łzami.
- Myślisz, że my byśmy tak umieli? Rozstać się. a potem wrócić do siebie po tylu latach? Nigdy o sobie nie zapomnieć i nie pokochać nikogo innego tak mocno?
- Zacznijmy od tego, że nigdy nie pozwolę ci odejść- otarł mi łzy i musnął moje czoło.
Mój telefon się rozdzwonił - babcia. Odebrałam, a Zayn wyszedł zapalić. Po długiej rozmowie wyszłam do chłopaka do ogrodu, który sobie przysnął. Musnęłam lekko jego usta.
- Mmm - uśmiechnął się przez sen.
- Chodź do środka, robi się zimno.
  Weszłam do domu i zaparzyłam kawę, myśląc o różnych rzeczach. Jednak po chwili przyszedł mój śpioch, więc dużo czasu mi to nie zajęło. Usiadłam na parapecie, delektując się smakiem ciepłego napoju. Rozmawialiśmy z Malikiem do późnej nocy, aż zasnęliśmy w swoich ramionach. W ramionach ukochanych..

________________________________________________________
Tak wiem, pewnie za dużo dialogu, ale ciężko było mi ubrać w słowa to, co siedziało w mojej głowie. Enjoy your read! I komentujcie proszę..

niedziela, 21 lipca 2013

Decyzja




         Cześć wszystkim ;) Minęło sporo czasu odkąd dodałam rozdział, ale cóż...nie czułam motywacji. Więc...postanowiłam: jeśli pojawi się JEDEN KOMENTARZ , to wstawię najszybciej jak się da; ale jeśli nie to zawieszam opowiadanie... Wasz wybór.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 18: " That's impossible"




      Obudziłam się na leżaku na podwórku. Jakimś cudem byłam przykryta kocem. Z kuchni dochodził zapach kawy. Była 10.30. 10.30!! Za 1,5 godziny mam być w studiu. Zerwałam się szybko na nogi, co nie było zbyt dobrym ruchem. Pomimo pulsujących mocno skroni, pobiegłam do kuchni.
- Mam 1,5 godziny. Jezu, a łeb mi pęka.
- Zrobię ci coś na wynos. Leć się szykuj.
- Dziękuję, jesteś aniołem - cmoknęłam Anę w policzek.
   Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zbiegłam na dół. Złapałam jabłko i kawę.
- Na blacie leżą klucze, weź sobie. Ja muszę lecieć. Pa - wybiegłam z domu.

     Wsiadłam do taksówki, modląc się, żeby nie było korków. Niestety były. W trakcie tego czekania zadzwoniłam do babci. Pod studio zajechałam pięć minut przed czasem. Uff, zdążyłam. Dziś jak się okazało miałam próbę z młodym muzykiem, który tłumaczył wszystko, co dotyczyło mojej piosenki. Pod koniec próby przyszedł kierownik studia w celu wysłuchania mnie.
- Jesteś niezwykle utalentowana...
- Courtney, Courtney Smith - dokończyłam za niego.
- Smith?
- Tak.
- Dobrze, poćwiczcie jeszcze trochę.
 Wyszedł zmieszany. Byłam nieco zdziwiona. Gdy usłyszał, jak się nazywam, cały zesztywniał. Dziwne...
   Jakieś pół godziny później, byłam wolna. Udałam się do domu, ciągle zakrzątając swoje myśli tym mężczyzną. Weszłam do kuchni, gdzie leżał liścik: Hej, wróciłam do siebie. Pomyślałam, że chcesz trochę pobyć z Zaynem. Ana.
Spojrzałam na zegarek - 15.20. Przebrałam się szybko i pojechałam do kampusu chłopaków. Było dosyć cicho jak na nich. 'Hej' krzyknęłam, wtedy zrobił się chaos. Wszyscy zbiegli i dosłownie się na mnie rzucili. W rezultacie zabrakło mi powietrza i zaczęłam się krztusić.
- Nic ci nie jest? - spytał Louis.
- W porządku, co to było?
- Stęskniliśmy się - wzruszył niewinnie ramionami Harry.
- Aha, gdzie mój chłopak?
- Tutaj - stał na schodach z szerokim uśmiechem.
Podeszłam do niego i mocno się wtuliłam.
- Ja też tęskniłem - szepnął mi do ucha.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne, chodź - pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju.
Opowiedziałam mu wszystko po kolei, a on słuchał w skupieniu. Gdy doszłam do krótkiej rozmowy z kierownikiem, lekko się zawachałam.
- Jak się nazywa szef całego zarządu?
- Austin Smith.
- Że co?!
- Austin Smith - odpowiedział zdezorientowany, ale chyba zrozumiał o co chodzi, bo złapał się za włosy, lekko je mierzwiąc - kurde, nie wiem co powiedzieć.
- Czy to...czy to możliwe? Wybacz Zayn, ale nie mogę śpiewać.
- Courtney, poradzimy sobie,hm? Uwierz mi Austina nie interesuje to, co się z nami dzieje. To znaczy, nie będziesz musiała się z nim widywać, jak coś, pójdzie twój manager.
- Zayn, dlaczego to robisz? Dlaczego ci tak zależy? - przerwałam mu.
- Bo cię kocham, a ty masz talent.
- To nie wystarcza, bo ja w siebie nie wierzę i nie chcę się sprzedawać jak te wszystkie gwiazdeczki - spuścił głowę, a kąciki ust mu drgnęły- przepraszam, nie to miałam na myśli. Ugh, może lepiej już pójdę.
- Nie, poczekaj. Wiem co miałaś na myśli, sam przez to przechodziłem. Jestem przy tobie, uszanuję twoją decyzję, ale daj sobie szansę. Nie rozmawiajmy już o tym - otarł mi łzy, które zdążyły mnie zalać. - chodź.

    Leżeliśmy wtuleni w siebie, słuchając w ciszy muzyki. Miałam mętlik w głowie, ale wiedziałam, że ma rację. Dostałam szansę i powinnam ją wykorzystać, ale boję się. Najzwyczajniej w świecie się boję.Zamknęłam oczy i zasnęłam.

_______________________________________________________
Wyszło, jak wyszło. Komentujcie proszę, bo mi smutno...Kolejny rozdział za dwa komentarze!!!!

czwartek, 13 czerwca 2013

;)





   Nowy rozdział, mam nadzieję, pojawi się niedługo. Przykro, ale nie czułam motywacji i potrzeby. Wierzę, że komuś się to podobało i będzie dalej. No cóż, zapraszam też na moją drugą stronkę trustyoursenses.blogspot.com , gdzie mam troszkę lepszą koncepcję. Jak mówiłam, nowy rozdział niebawem.

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 17 : " It's gonna be hard week"





- Jesteś pewna, że wszystko masz?
- Tak, sprawdzałyśmy już trzy razy.
- Będę tęsknić - zrobiłam smutną minkę i przytuliłam mocno przyjaciółkę, pocałowałam w policzek. Tak samo pożegnałam się z Ksawerym, zalewając sie przy tym łzami. - Trzymajcie się i po wylądowaniu dzwońcie. Pa.
Pomachałam im, a gdy zniknęli z pola widzenia, usiadłam bezsilnie na krześle. Nienawidzę pożegnań. Wróciłam do domu, właściwie to wpadłam. Za dwie godziny mam już spotkanie z Chrisem w sprawie kroku w przyszłość. Wykąpałam się, ubrałam i wyszłam. Postanowiłam pójść pieszo, odprężyć się. Okazało się to być całkiem daleko, zaszłam tam chwilę przed ustaloną godziną. Weszłam do 206, gdzie siedziało około dziesięć osób. Jak się potem okazało dźwiękowcy i kompozytorzy. Musiałam śpiewać covery piosenek, które mi podali, wysłuchiwać ich rad, poleceń. Zainteresowali się mną i dali piosenkę promującą początek kariery. Tydzień prób i nagrywanie. Mają ochotę na jesienny hit. Przytakiwałam im i po trzech godzinach byłam wolna. Bez sensu było wracać do domu, więc poszłam na zakupy, zdając przy tym przez telefon relacje Zaynowi. Był on o wiele szczęśliwszy niż ja, choć nie powiem ja też byłam w siódmym niebie. Tylko to wszystko idzie tak szybko. Jeszcze dwa dni temu siedziałam spokojnie w gronie przyjaciół. Kupiłam trochę ciuchów, kawę i już szłam na próbę The Mob. Oni też ogłosili, że bierzemy za dwa tygodnie udział w konkursie. Już sobie wyobrażam całą tą bieganinę.
    Po dwugodzinnej męczarni na parkiecie, wróciłam z Aną do domu. Miałyśmy ochotę na plotkowanie i seans filmowy. Opowiedziałam jej o wszystkim, łącznie z planami Zayna. Była zdziwiona, że wogóle śpiewam. Popijałyśmy przy tym masę drinków i jadłyśmy lody.
- Też mam dla ciebie nowinę. W piątek idę z Seanem na randkę. - poruszyła brwiami - tylko jeszcze nie wiem co na siebie nałożę.
- Przyjdź do mnie wcześniej, to coś ci znajdę.
- Dzięki.

    Nie za bardzo kojarzę co było potem. Otrzeźwiałam dopiero, gdy znalazłam się w basenie, w samej bieliźnie. No to się zabawiłyśmy...

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 16 cz.2: " Music studio"




*Sophie*
 
Całą noc spędziłam rozmawiając z Harrym. Polubiłam go, a może nawet coś więcej. Szkoda, że muszę wyjechać w takim momencie, kiedy wszystko idzie w tym kierunku. Może kiedyś nam się uda. Zasnęłam nad ranem w jego objęciach. Byłam zmęczona, ale szczęśliwa.
 
 
 
*Courtney*
 
    Wstałam rano i szybko zeszłam na dół. Byłam głodna, jakbym trzy dni nie jadła. Prawie tyle było, nie licząc kilku tostów. Odkąd tu jestem dużo schudłam. Chwilę po mnie przyszedł Zayn.
- Hej - pocałował mnie w policzek - co tak szybko ode mnie uciekłaś?
- Zgłodniałam - uśmiechnęłam się.
- To jedz szybko i ubierz się, zabieram cię gdzieś.
- Gdzie?
- Zobaczysz - uśmiechnął się tajemniczo.
- Już nie jestem głodna.
- O nie nie kochana, masz to zjeść choćbym miał to siłą w ciebie wpychać. Niedługo cię wogóle nie będzie cię widać. Popatrz jak ty wyglądasz, muszę cię dopilnować.
- Kocham cię.
     Zjadłam w pięć minut, lekko się przemyłam, ubrałam się. Jechaliśmy chwilę i zajechaliśmy pod jakiś budynek. Weszliśmy do środka, gdzie było studio muzyczne.
- Zayn, co my tu robimy?
- Jak wejdziesz to zobaczysz.
Weszliśmy do jednej z salek, gdzie przywitała nas młoda kobieta.
- Hej, jestem Jocelyn, zajmuję się młodymi talentami. Zayn poprosił mnie, żebym z tobą porozmawiała, przesłuchała.
Spojrzałam przez ułamek sekundy zabójczym wzrokiem na chłopaka, on stał niewzruszony i uśmiechnięty. Śpiew dla szerszego grona było moim marzeniem od dziecka, zakopanym gdzieś głęboko we mnie. Marzenie jak każde inne. Człowiek musi marzyć, inaczej popadłby w monotonię. Z jednej strony cieszyłam się jak dziecko, a z drugiej byłam wściekła. Może bym się lepiej przygotowała albo zdążyła mu wybić ten pomysł z głowy.
- Dzień dobry - skończyłam swój wewnętrzny monolog, modląc się w duchu, żebym nie wyglądała na idiotkę, stojącą w ciszy tak długo.
- W takim razie, Zayn, pozwolisz że zostaniemy same.
- Tak, jasne.
    Rozmawiałyśmy ze sobą jakieś dwie godziny jak nie więcej. Zaśpiewałam kawałek "Turn your face". Joce była mną zachwycona. Tylko czy ja tego wszystkiego chcę chociażby spróbować? Co jak to wszystko będzie totalną klapą? Tylko stracę swój czas i utracę dumę. Umówiłyśmy się na jutro na próbę o dwunastej. Później próba taneczna, ciężki dzień przede mną. Gdy wyszłam z sali Zayn stał oparty o ścianę z wielkim uśmiechem na twarzy. Udałam wściekłą i poszłam przed siebie.
- Hej, nie powiesz jak było? - podbiegł do mnie.
- Miałeś zamiar mi powiedzieć co knujesz? Jakbyś powiedział nie zrobiłabym z siebie idiotki, z resztą nieważne.
- Jak to?
- Zwyczajnie. Oni nie myślą tak jak ty - uśmiechnęłam się w duchu na widok jego zdezorientowanej miny - Upokorzyłam się.
- To niemożliwe, nie wierzę ci.
   Zaśmiałam się głośno.
- Jutro mam próbę i kolejne rozmowy - wyskoczył mu na twarz uśmiech - co nie zmienia faktu, że jestem na ciebie zła. Odwieziesz mnie do domu?
- Nie spędzisz tego dnia ze mną?
- Sophie jutro wyjeżdża, chcę z nią pobyć.
- Jadę z tobą.
- Wykorzystujesz to, że nie potrafię się długo złościć? - uniosłam brew w górę - będzie mi bardzo miło, a o tym - wskazałam palcem na studio - jeszcze pogadamy.
   Przytuliłam się i stałam tak wtulona nie chcąc go puścić.
- Czas ruszać.
 
___________________________________________________________
 
Brzydki rozdział... Nikt prawie tego nie czyta, nie wiem czy dalej pisać...

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 16 cz.1 : " Little things"



Pod tym rozdziałem niech każdy zostawi komentarz, choćby zwykłą kropkę, cokolwiek. Nie wiem czy opłaca się to pisać.
_______________________________________________________________________

    To była naprawdę cudowna noc. Czułam, że nie jestem sama. Odwróciłam głowę - Zayn jeszcze spał. Żeby się odegrać za wczoraj, postanowiłam go obudzić. Pocałowałam go lekko w usta - uśmiechnął się lekko. Spróbowałam jeszcze raz. "Mmm, jaka miła pobudka" zamruczał. Nachyliłam się nad nim, a on złapał mnie nagle w pasie i przyciągnął do siebie, będąc już nade mną.
- Cześć ślicznotko - zarumieniłam się.
Wysunęłam się spod niego i poszłam w stronę łazienki, czując wzrok Zayna na sobie. Weszłam pod prysznic i zaczęłam podśpiewywać. Miałam wyśmienity humor, a to wszystko dzięki niemu. Po skończeniu porannej toalety wyszłam z mojego raju. Malik akurat rozmawiał przez telefon, ale widząc mnie skończył "widzimy się potem". Zmarszczyłam brwi.
- Z kim rozmawiałeś?
- A nikt ważny. Idziemy coś zjeść?
- No to idź, ja muszę się ubrać. Jeszcze Xavier mnie zobaczy i przejdzie mu ta idea przyjaźni - rozmarzyłam się. Nie ma co,byłaby ze mnie dobra aktorka.
- Mam cię osobiście ubrać? - zrobił poważną minę.
- Hmm... NIE.
- Jak chcesz, mnie wzywa nałóg.
- Poczekaj, ja też chcę.
- Wiesz, że palenie szkodzi?
- I kto to mówi. Ja nie mam nic do stracenia.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak dużo.
Paliliśmy w ciszy, lecz moje myśli ani myślały o spokoju. W mojej głowie krążyło mnóstwo pytań: "Z kim rozmawiał?", "O co chodziło?", "Dlaczego na mój widok skończył?". Nawet nie wiem kiedy skończyłam. Wstałam bez słowa i poszłam się ubrać. Zeszłam na dół, Zosia robiła tosty, cała w skowronkach.
- A tobie co tak wesoło?
- Harry - wystarczyło to jedno słowo, uśmiechnęłam się - tylko.. ja mu mogę dać tylko przyjaźń, nic więcej.
- Dlaczego?
- Za trzy dni wyjeżdżamy - zrobiłam wielkie oczy.
- Tak szybko? - byłam smutna, ale ja głupia, czego się spodziewałam? Że zostaną na dłużej? Moje wewnętrzne ja nabijało się ze mnie.
- Courtney, za tydzień zaczynamy szkołę, to nie Anglia.
- W takim razie sprawmy, aby te trzy dni zostały w pamięci na długo - klasnęłam w dłonie - pomogę ci, jestem głodna jak wilk.
- Paliłaś? - uniosła brew.
- Oj jednego - zgromiła mnie wzrokiem.
Zrobiłyśmy dla wszystkich tosty i usiedliśmy do stołu, o ile to można nazwać stołem. Po śniadaniu Zayn się ubrał i pojechał do siebie. Robiłam dobrą minę do złej gry. Cały dzień spędziłam z przyjaciółmi, cudowny dzień. To było takie oderwanie się od rzeczywistości. Wieczorem przyjechali chłopcy. Siedzieliśmy na podwórku, śpiewając przy gitarze. Cały czas czułam na sobie wzrok Zayna. Bawiłam się w najlepsze. Niall grał piosenki, które wszyscy znali. Śpiewałam nie zważając na to, że chłopcy się na mnie patrzą. Później śpiewali swoją piosenkę.
 
Your hands fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me...
 
Zdążyłam się już nauczyć tej piosenki. Nuciłam z nimi z lekkim uśmiechem na twarzy i łezkami w kącikach oczu. Zayn otarł je delikatnie kciukiem. Jednak ciągle miałam ochotę się wydrzeć i dowiedzieć kto to był. Minęły zaledwie dwa tygodnie odkąd jesteśmy razem, a już mu się znudziłam? Mam nadzieję, że to tylko moje złudne myślenie.
- Zapomniałem ci powiedzieć jak pięknie dziś wyglądasz - szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się lekko do niego.
Zrobiło się późno, a że chłopacy trochę wypili, zostali u mnie. Po drodze do mojego pokoju, napotkałam na Harrego, który szedł do Zosi.
- Tylko bez wygłupów Styles, bo cię znajdę i wykastruję - machnęłam mu palcem, grożąc.
- Spokojna głowa.

IMG_3408klk


piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 15: " You lied for me.."



       Poczułam delikatne pocałunki na moich powiekach, policzkach, aż w końcu na ustach. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam Zayna. Ach te perfumy...
- Wybacz, nie chciałem cię obudzić - uśmiechnął się cwaniacko i usiadł na brzegu łóżka.
- Co jest powodem twojej tak wczesnej wizyty? - spojrzałam na zegarek - 12.
- Ty. Stęskniłem się.
- Aww - zarumieniłam się, mulat musnął dłonią w tym miejscu.
- Pięknie się rumienisz - pocałował mnie w policzek.
- Muszę iść się wykąpać. Poczekasz na mnie?
- A mam inne wyjście? - zastanowiłam się.
- Nie.
Zrobiłam wszystko jak najszybciej umiałam, ale nie chciałam kusić chłopaka moją osobą w ręczniku, więc poprosiłam, żeby wybrał mi jakiś zestaw.
- Ubrania czekają na łóżku - wyczułam uśmiech na jego twarzy.
- Sprytnie, nie powiem - przygryzłam wargę - ale nie ubiorę się przy tobie.
- Dlaczego?
- Za bardzo się wstydzę.
- Ty? Taka pewna siebie dziewczyna? - objął mnie w pasie.
- Nieważne..
Widać było jego zastanowienie, ale po chwili wyszedł, żeby zapalić.

*Zayn*
 
   Nie wiedziałem o co jej chodzi. Postanowiłem pogadać z Sophie.
- Naprawdę tak powiedziała? Szczęściarz z ciebie.
- Nie rozumiem?
- Gdy kogoś naprawdę pokocha, zamyka się w sobie. Spokojnie, niedługo jej przejdzie. Musisz dać jej trochę czasu.
- To znaczy, że mnie kocha? - spytałem niemal nie skacząc z radości.
- Tak, głuptasie - odpowiedziała Courtney. Odwróciłem się w stronę, skąd dobiegał głos. Stała tam moja dziewczyna, patrząc w swoje ręce. Wyglądała idealnie w tym, co jej wybrałem. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Ja ciebie też - szepnąłem jej do ucha.
- Prosiłem was o coś - jęknął zaspany Xavier. Zaśmialiśmy się.
 
*Courtney*
 
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam.
- Ja odpoczywam - położył się Ksawery.
- Przykro mi, mam dzisiaj wywiad, ale może pójdziecie ze mną?
- A o której? - spojrzałam na Zosię, która przytaknęła głową.
- O 18.
- Ok, to teraz wybaczcie, ale my idziemy na zakupy - wstała Sophie.
- A ja? - zrobił smutną minkę Zayn.
- Myślę, że przyda się nam ktoś do noszenia toreb - puściłam oczko Malikowi.
 
    Pół godziny później jechaliśmy taksówką w stronę centrum handlowego. Gdy podjechaliśmy nie obyło się bez zdjęć z gwiazdą i autografami. Kilka osób pytało o nasze relacje, ale nie odpowiadaliśmy. Weszliśmy do środka i dałyśmy się porwać zakupom. Obkupiłyśmy się po uszy i około szesnastej musieliśmy się zbierać, żeby Zayn mógł zdążyć się wyszykować. Wniósł nam torby do środka i pojechał do siebie. Ja z Zosią poszłyśmy się przebrać w kupione wcześniej ubrania. Pomalowałyśmy się i o 17.20 jechałyśmy pod wskazany adres. Na miejscu Louis dał nam wejściówki na widownię. Usiadłyśmy i czekałyśmy na występ chłopców. O czasie wyszła piątka przyjaciół. Prezenterka zadawała mnóstwo pytań, chłopacy zabawnie odpowiadali, wreszcie temat zszedł na ich związki.
- Zayn, ostatnio często widujemy cię u boku pewnej pięknej dziewczyny. Kim ona dla ciebie jest? - Zayn szukał mojego wzroku po ludziach, a gdy znalazł pokiwałam lekko przecząco głową, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Ymm, to moja przyjaciółka.
Czułam się okropnie, przeze mnie musiał kłamać. Kazałam mu, a mimo to słysząc te słowa, zabolało mnie. Sophie ścisnęła moją dłoń.
- A teraz specjalnie dla was One Direction w piosence Little Things.
Przez całą piosenkę Zayn patrzył się w moją stronę, a ja z trudem powstrzymywałam łzy, ale musiałam. Musiałam być twarda, dla niego. Nadszedł koniec wywiadu. Wszyscy skierowali się do wyjścia. Po 10 minutach przyszedł do nas zespół. Zosia od razu zaczęła rozmowę z Harrym , a Zayn podszedł do mnie.
- I jak było? - spytał Louis.
- Wypadliście świetnie - powiedziałam wymuszając uśmiech.
- Chodźcie już, głodny jestem - jęknął Niall. Zaśmialiśmy się i poszliśmy do Nando's. Po drodze mulat się mnie spytał "Wszystko ok?"
- Yhm.
- Mogę potem do was wpaść?
- Jak chcesz - spojrzałam na niego ukradkiem, był czymś zmartwiony - naprawdę wszystko gra.
Zamówiliśmy jedzenie, posiedzieliśmy trochę i każdy poszedł w swoją stronę. Zosia z Harrym poszli do kina, świetnie się ze sobą dogadują. Szłam z Zaynem do mojego domu, nie za rękę.
- Powiesz mi co cię trapi? - spytałam.
- Musimy ukrywać nasz związek? Nawet nie wiesz jak bardzo chcę cię teraz trzymać za rękę, albo objąć ramieniem.
- Ja się po prostu boję, Zayn. Ja jestem nikim.
- Nie jesteś. Jesteś moją dziewczyną i gdybyś tylko chciała, też sławną osobą. Masz przepiękny głos i jesteś świetną tancerką. Nie chcesz spróbować takiego życia? Kocham cię i proszę cię, nie każ mi trzymać się na wodzy, bo potem ze mną nie wytrzymasz - uśmiechnął się smutnie lekko, ale cwaniacko. Wpiłam się w jego usta jak gdyby nigdy nic. Wyczułam na swoich wargach jego uśmiech.
- Przepraszam, po prostu daj mi trochę czasu, hmm?
- No dobrze, ale teraz - chwycił mnie za rękę - ciesz się chwilą.
Gdy doszliśmy do domu, weszliśmy do pokoju, poszłam do łazienki. Po chwili dołączył do mnie Zayn.
- Nie pomyliłeś przypadkiem pomieszczeń? - uniosłam brew do góry.
- Mówiłem ci, teraz ze mną nie wytrzymasz - wziął mnie na ręce całując, posadził mnie na szafce.
- Muszę się wykąpać - powiedziałam między pocałunkami.
- Więc chodźmy.
- Ja sama, poczekasz chwilkę? Daj mi 5 minut.
- Okej , po pięciu minutach wchodzę, nieważne co będziesz robiła.
- Wariat.
Szybko wzięłam prysznic i już wychodziłam, gdy do łazienki wpadł radosny Malik, ale jak mnie zobaczył zrobił zawiedzioną minę.
- Kurde, ułamek sekundy wcześniej, a byłabyś bez ręcznika...  - przygryzł wargę.
- Och jaki pech - udałam współczucie.
- Tak ze mną grasz? - podbiegł do mnie, zarzucił sobie na ramię i wbiegając do pokoju rzucił na łóżko. Zaczął mnie całować bardzo zachłannie.
- Twoja kolej, masz pięć minut - wstał i powolnym krokiem ruszył do łazienki - od teraz! - wogóle się tym nie przejął.
Po 5 minutach weszłam do łazienki, a Zayn stał pod prysznicem podśpiewując.Podeszłam najciszej jak potrafiłam i zapukałam w kabinę. Wyglądało to komicznie. W jednej chwili Malik podskoczył, potem otworzył kabinę uradowany, a ja rzuciłam mu krótkie spojrzenie, po czym zasłoniłam oczy. Rzuciłam ręcznik w jego stronę.
- Mogłam się domyśleć, że tobie to sprawi tylko przyjemność - zaśmialiśmy się. Wzięłam jego koszulkę i wyszłam z pomieszczenia. Po chwili Zayn także wyszedł - w samych bokserkach. Przygryzłam scenicznie wargę, zaśmiał się. Chciał wyjść z pokoju.
- Gdzie idziesz?
- Spać - powiedział niepewnie.
- Chodź do mnie, potrzbuję twojej bliskości - uśmiechnął się szeroko i wskoczył na łóżko. Położył się za mną i objął w pasie. Ułożył brodę na mojej szyi.
- Dziękuję - szepnął mi do ucha - dobranoc - złożył delikatny pocałunek na moim karku.
 
________________________________________________________________________
Takie nijakie wyszło.. i przesłodzone....  ach, komentujcie.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 14 : " So, are we friends? "



       Wstałam wyspana tego samego dnia po czternastej, ale od razu rzuciło mnie z powrotem na łóżko. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, chociaż wczorajszej nocy nie wypiłam zbyt dużo. Przypomniałam sobie, co się wydarzyło. Kochałam go, ale tylko jako przyjaciela. Moją miłością jest Zayn. Właśnie, Zayn, kocham go. Teraz tak naprawdę zdałam sobie z tego sprawę. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do kuchni po jakieś tabletki. Na dole spotkałam Zosię.
- Hej - pocałowałam ją w policzek - już nie śpisz?
- Nie, nie mogłam. Co ci powiedział Ksawery?
- Nic - wzięłam tabletkę - a coś się stało?
- Upił się, a jak wróciliśmy do domu, przyszedł do mnie i zaczął się wyżalać. Co się wczoraj stało?
- No dobrze - westchnęłam - wyznał mi, że się zakochał... we mnie.
- Co?!
- Tak, dziwne prawda? Ale skoro się tobie wypłakiwał na ramieniu, to czemu nie powiedział dokładnie o co chodzi? Wogóle nie wiem co on próbował tym wskurać.
- To dlatego tak bardzo chciał tu przyjechać... ciekawe co teraz zrobi?
- A co ma robić. Zostanie albo wróci. Jego wybór. Pójdę zaniosę mu przeciwbólowe, chyba musimy pogadać.
- Jesteś tego pewna?
- Nie, ale kiedyś musimy.
- To ja pójdę popływać, przyda się orzeźwienie z rana - zaśmiała się.

    Poszłam do pokoju Ksawerego, który słodko sobie spał. Rzuciłam w niego poduszką.
- Wstawaj śpiochu.
- Nie krzyczeć - powiedział zaspany, łapiąc się za głowę.
- Trzymaj, to ci pomoże.
- Dzięki. Co cię do mnie sprowadza?
Przekrzywiłam głowę w stylu 'głupie pytanie'.
- Przepraszam. Nie wiem co chciałem przez to zrobić. Widać, że go kochasz, ale to tak strasznie boli... Rozumiem i szanuję twoją decyzję i jeszcze raz przepraszam.
- To co? Jak za dawnych czasów, przyjaciele? - przytuliłam go.
- Tylko mam prośbę - spojrzał na mnie błagalnie - nie obściskujcie się tak przy mnie.
- Zobaczę co da się z tym zrobić - zaśmiałam się - chodź z nami poleniuchować.
- Daj mi chwilę.

Wyszłam od chłopaka z uśmiechem na twarzy. Poszłam do siebie, wzięłam prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie moi przyjaciele wygłupiali się w basenie. Ja nie miałam ochoty się kąpać. Założyłam okulary i wylegiwałam się na leżaku. Muszę zacząć myśleć o przyszłości. Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny. Na szczęście wszystko mam pozałatwiane, 5 minut od domu najlepsze high school w mieście. Ciekawe kiedy Zosia i Ksawery zamierzają mnie opuścić, nie pytałam o to. Może jednak wolę nie wiedzieć. Wręcz wystraszył mnie dźwięk smsa "Hej ;) pamiętaj o próbie, dziś 18 x A." O jejku całkiem zapomniałam. "Dobrze, będę C."
- Ej ludzie jest sprawa - krzyknęłam.
- Co się dzieje?
- Zbieracie tyłki i za dwie godziny idziecie ze mną na próbę.
- Na próbę The Mob? - zapytała szczęśliwa Sophie.
- Nie, w klubie go-go - zrobiłam poważną minę - o 17-tej bądźcie gotowi, pójdziemy jeszcze do Milkshake City.
- Okej - podskoczyła uradowana przyjaciółka.

    I tyle ich było widać. Wróciłam do swojego pokoju i zapakowałam ciuchy na przebranie. Włączyłam laptopa i porozmawiałam z babcią. Zostało mi jeszcze trochę czasu, zaczęłam przeglądać strony plotkarskie. Uff, cisza. Weszłam na twittera i już musiałam iść. Do MSC mieliśmy niecałe dziesięć minut drogi, zamówiliśmy szejki i ruszyliśmy w stronę studia.
- Hej - krzyknęłam, gdy weszliśmy do środka.
- Witamy. A kogo my tu mamy? - spytała Annabelle.
- To moi przyjaciele, przyjechali z Polski w odwiedziny. Też tańczą.
- No to chodź przebierzcie się - wzięła mnie na stronę - i jak pogodziliście się?
- Tak - uśmiechnęłam się - jesteśmy razem - Ana podskoczyła i mnie przytuliła.
- A nie mówiłam?
- Ana to jest Sophie i Xavi. To jest Annabelle.
- Miło poznać.

    Przebraliśmy się i zaczęliśmy rozgrzewkę. Znajomi szybko się wpasowali i mogliśmy do trudniejszych rzeczy. Po dwóch godzinach padaliśmy z nóg, przynajmniej większość. Około 21 byliśmy w domu. Od razu poszłam wziąć długą kąpiel, po czym ubrałam się w wygodniejsze ubranie i zeszłam na dół pooglądać telewizję. Na dole siedział Ksawery.
- Masz ochotę na film? - spytałam idąc do kuchni po sok.
- Chętnie, co proponujesz?
- Hmm, Hunger Games? - usiadłam wygodnie na fotelu.
- Pasuje, a Zośka nie zejdzie?
- Powiedziała, że jest zmęczona. Już śpi.
- To może wezmę coś do szamania. - przyniósł miskę draży czekoladowych, mmm. Obejrzeliśmy film i koło pierwszej poszłam spać, żegnając przyjaciela. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Mam nadzieję, że nie zrobi znów nic głupiego.

     Rano smacznie sobie spałam dopóki ktoś mnie nie obudził....


________________________________________________________________________

  Dziś mam super humor, więc dodaję. Perrie follownęła mnie na twitterze <3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i spróbuję wprowadzić zasadę 5 komentarzy= nowy rozdział. Dacie radę ? ^^

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 13: " I love you, only you"



   Zapukałam do drzwi i otworzył nam Louis.
- Wejdźcie i cieszcie się zabawą.
- Będziemy - uśmiechnęłam się do niego - gdzie Zayn?
- Przy konsoli DJ Malik.
- Dzięki.
Poszłam do ogrodu, gdzie była reszta zespołu i dwie dziewczyny, jak się potem okazało, Danielle - dziewczyna Liama i Eleanor - Louisa. Mój chłopak bawił się beatem, więc wzięłam z barku drinka, a po chwili zaczęłam tańczyć. Następna piosenka była wolna. Zrezygnowana zwróciłam się w kierunku domu. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek, na co szybko wpadłam w ramiona. To był Zayn. "Stęskniłem się", wpił się w moje usta. Wtuliłam się w chłopaka i bujaliśmy się w rytm muzyki. Kątem oka widziałam, że ktoś na nas patrzy. W oddali stał Ksawery z butelką piwa.
- Przepraszam cię na chwilę - szepnęłam do mulata.
- Coś nie tak? - spytał z troską.
- Nie, zaraz wrócę.
Poszłam do kuchni, a chwilę po mnie mój przyjaciel.
- Więc? O co chodzi? - podszedł do mnie, według mnie trochę za blisko.
- Nie było mnie dwa lata, musiałem to wszystko sobie przemyśleć, myślałem, że może mi przejdzie, ale nie - ujął moją rękę - Zakochałem się w tobie - nie czekając na moją reakcję przysunął swoje usta do moich.
- Co ty robisz?! Ja mam chłopaka! Przeginasz, jesteś moim przyjacielem, nikim więcej!

*Zayn*
 
Courtney mówiła, że zaraz wróci, a nie ma jej już z 10 minut. Poszedłem więc jej poszukać. Gdy wszedłem do domu, usłyszałem, że rozmawia z tym swoim przyjacielem. To, co on mówił, wprawiło mnie w lekki szok. Nie chciałem, żeby się dowiedzieli, że ich podsłuchuję. Nagle Courtney zaczęła niemal że krzyczeć. Wtedy postanowiłem wyjść z cienia. Byli zdecydowanie za blisko siebie. Gdy dziewczyna mnie zobaczyła, podbiegła do mnie i przytuliła. Zaraz potem wybiegła gdzieś w głąb domu. Trochę czasu zajęło mi znalezienie jej. Była w moim pokoju cała zapłakana. Od razu podszedłem i objąłem ją.
- Chcesz o tym porozmawiać? - spytałem stroskany.
- On... On się we mnie zakochał - odpowiedziała niepewnie - ale ja.. ja kocham tylko ciebie.
Wziąłem ją na ręce i zacząłem pocieszać, całując ją. Włożyłem w to wszystkie emocje. Po chwili się ode mnie oderwała.
- Chodźmy na dół, szkoda imprezy. Tylko trochę się ogarnę.
Po 5 minutach zeszłam na dół. Zabawa trwała do późna. Courtney nie odstępowała mnie na krok. Na koniec śpiewaliśmy karaoke. Mam dziewczyną z pięknym głosem.
 
*Courtney*
 
Po całej tej sytuacji, bawiłam się dobrze. Widziałam, że Zosia większość czasu spędziła w towarzystwie Harrego. Cieszyłam się z tego. Jeszcze mu nie podziękowałam, ale to on się przyczynił do tego, że z Zaynem jesteśmy parą. Ksawery upił się jak nigdy. Po piątej nasza trójka pojechała do domu. Sophie była w znakomitym humorze. Wszystko wraca do normy, lecz czeka mnie poważna rozmowa z Ksawerym.

_________________________________________________________________________

Miałam inną wizję, ale ciężko ją było przenieść na kartkę. Mam nadzieję, że się podoba
i komentujecie proszę.
@incendiyas

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 12 cz.2 : " I miss you so fast"



     Poszłam się przebrać i wyszliśmy pokazać moim turystom miasto. Dziwnie to brzmi. Jeszcze niedawno ja byłam obca w tym mieście. W sumie, gdyby nie Ana i Zayn, dalj bym była. Oczywiście stałym punktem było London Eye.Wsiedliśmy do kapsuły, usiadłam wtulona w Malika, a Zosia z Ksawerym usiedli naprzeciw nas. Nie musieliśmy kryć się z czułościami, tutaj nikt nas nie przyłapie. Czuję się, jakby miłość była czymś zakazanym... Porobiliśmy dużo fotek, rzucaliśmy się po podłodze ze śmiechu. Dziwne, że jeszcze kapsuła się trzymała. Nasza wędrówka dobiegła końca, przyjaciele niewiele ujrzeli. Po drodze zaszliśmy do Milkshake City i zamówiliśmy zomne cuda.
- Ej, a może zrobimy sobie imprezkę u nas w domu, poznacie chłopaków? - zaproponował Zayn.
- Ja jestem za - powiedziała rozradowana przyjaciółka.
-  A ty Ksawery?
- Chyba nie mam nic lepszego do roboty - powiedział bez entuzjazmu.
- To przyjedziemy do kampusu o dwudziestej. Pa - cmoknęłam chłopaka w policzek.
- Tylko tyle? - robił smutną minkę.
- Nie prowokuj, wieczorem nadrobisz - uśmiechnęłam się - do zobaczenia.

     Poszliśmy do domu, Ksawery od razu poszedł do siebie.
- Co mu jest? - spytałam przyjaciółki.
- Nie wiem, wcześniej taki nie był. Przejdzie mu. To co szykujemy się na spotkanie z One Direction?
- Jasne.
Poszłam wziąć długą kąpiel i skierowałam się do garderoby. Po drodze sięgnęłam po telefon. Jedna wiadomość od Zayna: " Tęsknię xx Z."
" Niedługo się zobaczymy  xx C."
- Zosia, chodź do mnie! - krzyknęłam.
- Ile razy mam ci powtarzać? Sophie. Co jest?
- Chyba nie myślałaś, że pozwolę ci iść w byle czym. Bierz co chcesz - uśmiechnęłam się szczerze.
- Dzięki - cmoknęła mnie w policzek.
Wybrała to, a ja to. Pomalowałam przyjaciółkę i siebie i poszłam dokończyć do swojego pokoju. Zabrałam rzeczy i wstąpiłam do Ksawerego.
- Gotowy?
- Tak - nie powiem, przystojny to on jest.
Zaszłam po Zosię i wyszliśmy na londyńskie ulice. Złapaliśmy taksówkę i chwilę potem byliśmy pod domem chłopaków. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić.

___________________________________________________________________________

No i jest kolejny. Niedługo będzie dużo zamieszania ;) Komentować.
ask.fm/incendia - odpowiem na wszystkie pytania i te dotyczące opowiadania ^^

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 12 cz.1: "Surprise!!!"




          Wstałam najciszej jak tylko się dało, wzięłam kij baseballowy i powolnym krokiem schodziłam na dół. To, co tam zobaczyłam bardzo mnie zszokowało.
- No nareszcie, wieki ci to schodzenie zajęło.
Rzuciłam kij i wbiegłam w ramiona... mojej przyjaciółki.
- Zosiaa! Dlaczego nic nie mówiłaś, że przyjedziesz?
- To miała być niespodzianka, i zapamiętaj kochana, tutaj jestem Sophie - powiedziała zadzierając teatralnie nos - Jest jeszcze jedna sprawa - widać, że się zawahała - niedawno spotkałam Ksawerego i gdy się dowiedział, że lecę do ciebie... - w tej chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam przystojnego Xaviera.
- Ksawery - rzuciłam mu się na szyję - jak ja cię dawno widziałam. Co u ciebie? Albo nie, najpierw się rozpakujcie, a potem pogadamy.
    Zaprowadziłam ich do tymczasowych pokoi.
- Chatkę to ty masz.. - Zosia nie ukrywała wrażenia.
- Pomóc ci?
- Nie, poradzę sobie.
- To ja idę zrobić wam coś do jedzenia.
Wyszłam i zaczęłam robić naleśniki. Przerwał mi dźwięk smsa.
                                 
 "Hej x mam nadzieję, że dobrze spałaś. Masz czas? Z. "
 " Wybacz, jestem zajęta." 
" Coś się stało? "
 " Nie, wszystko ok. C. "

Już nic nie odpisał. Zaintrygowało mnie to, jednak zaraz przyszła dwójka przyjaciół. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Później poszłam się umyć i ubrałam się. Ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć i ujrzałam go. Akurat Ksawery przechodził przez salon.
- Widzę, że się dobrze bawisz. Cześć.
- Zayn zaczekaj - ten dalej szedł, podbiegłam do niego - do cholery posłuchaj mnie. Nie zachowuj się jak dziecko. Dziś rano przyjechała z Polski moja przyjaciółka i jak się okazało mój przyjaciel z dzieciństwa, którego nie widziałam od dwóch lat. Cokolwiek pomyślałeś jesteś w błędzie... - nagle mi przerwał.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - wpił się mocno w moje usta - stęskniłem się za tobą.
- Chodź, zapoznam cię z nimi zazdrośniku - nie czekając na odpowiedź pociągnęłam go w stronę domu.
- To jest Sophie, a to Xavier. Poznajcie Zayna - zawahałam się - mojego chłopaka - widziałam jak Ksawery posmutniał, tylko nie wiem dlaczego.
- Courtney, co to ma być? - spytała po polsku - jesteś tu tydzień i już jesteś z tym ciachem? No no - przytuliła nas - Cześć - powiedziała już po angielsku.
Xavi się nawet nie przywitał i pod pretekstem bólu głowy poszedł na górę. Usiedliśmy w ogrodzie i zaczęliśmy rozmawiać. Sophie wypytywała się Zayna o chłopaków, ich muzykę. Złapali ze sobą świetny kontakt. Cieszyłam się z tego. Zdecydowałam, że pójdę zobaczyć co z Ksawerym. Przeprosiłam przyjaciół i skierowałam się na górę do jednego z pokoi gościnnych. Zapukałam i weszłam. Przyjaciel siedział skulony na parapecie ze słuchawkami na uszach. Podeszłam do niego i usiadłam naprzeciw.
- Co się dzieje? - zapytałam z troską.
- Nic, tylko trochę głowa mnie boli. Chyba to przez podróż.
- Jakoś ci nie wierzę. Pomimo tej rozłąki znam cię bardzo dobrze, więc proszę cię, nie wkręcaj mnie.
- Naprawdę nic się nie dzieje - próbował mnie przekonać, albo samego siebie.
- Powiedzmy, że ci wierzę, a teraz chodź na dół. Popływamy w basenie, pogadamy, pośmiejemy, jak za dawnych lat, hm?
- No dobrze.

       Gdy zeszliśmy na dół, zastaliśmy tylko Zayna.
- Gdzie Sophie? - spytałam chłopaka.
- Poszła się odświeżyć po podróży.
- Aha - usiadłąm obok Malika, ale po chwili wstałam - chcecie coś do picia?
- Pomóc ci? - zaproponował mulat.
- To ja też pójdę się wykąpać - rzucił Ksawery.
Poszłam do barku, wyjęłam potrzebne składniki i zabrałam się za przygotowanie cosmopolitanów.
- A ty co chcesz? - odwróciłam się do Zayna.
- Ty mi wystarczysz - uśmiechnął się czarująco, po czym pocałował mnie namiętnie, przyciągając do siebie. Trwało to dłuższą chwilę, odsunęłam się od niego delikatnie. - wypiję z tobą twojego.
Dokończyłam poprzednią czynność i wyszłam do ogrodu. Mulat leżał na leżaku z zamkniętymi oczami, postawiłam cicho napoje i położyłam się na jego klatce piersiowej. Uśmiechnął się do mnie. W tej chwili wszedł Ksawery i chrząknął, a Zayn przewrócił oczami. Zaśmiałam się.
- Może pójdziemy potem pozwiedzać miasto? - przyszła Zosia.
- Ok, tylko spróbuj mojego dzieła.
Piliśmy drinki, śmialiśmy się, ale przyjaciel był ciągle jakiś nieobecny. Postanowiłam się tym nie zadręczać, jak będzie chciał to mi powie co się dzieje...

 Zosia, prawda że prześliczna? <3

__________________________________________________________________________

Musiałam podzielić... Mam nogę w szynie i nie mogę siedzieć, więc jest ciężko. Postaram się przepisać resztę niedługo, ale nie wiem jak wyjdzie. Powiadomię na twiterze: @incendiyas.

     
     


niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 11: " For us"


Chciałam podziękować Ronniee za to, że mnie zmotywowałaś do dalszego pisania.
___________________________________________________________________________
 
  - Rozgość się. Pozwolisz, że pójdę się przebrać. Nałożyłam na siebie dres i koszulkę, przeczesałam włosy i zeszłam na dół. Zayn właśnie nalewał wino, podał mi jeden kieliszek.
- Za nas - uśmiechnął się.

     Włączyliśmy jakiś film, wtuliłam się w tors mulata i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Czułam jak ktoś mnie niesie.. A może to sen?
Obudziłam się w swoim pokoju, a Zayna nie było. Poszłam do łazienki obmyć twarz i zeszłam na dół. Już na schodach poczułam zapach świeżej kawy.
- Dzień dobry - podeszłam do Malika i przytuliłam go od tyłu. Ten się odwrócił i z uśmiechem na twarzy odpowiedział, całując lekko w usta.
- Siadaj, zaraz przyniosę coś do jedzenia.
- Zamierzasz mnie tak codziennie witać? - uniosłam brew.
- Jeśli tego chcesz - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- A co ty taki szczęśliwy co?
- Hmm... pomyślmy. Kocham pewną dziewczynę, a ona mnie, właśnie jemy wspólne śniadanie i tak dalej.
- A jaka ta dziewczyna jest? - poruszyłam brwiami.
- Cudowna! - w tym momencie wstał, wziął mnie na ręce i zaczął się obracać. Postawił mnie na podłodze i zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku.
- Idę się wykąpać.
- Mogę z tobą? - zrobił piękne oczka.
- Jasne, że nie - pocałowałam go w policzek.
Skierowałam się do łazienki. Szybko się wykąpałam, owinęłam ręcznikiem i poszłam do garderoby.
- Jaką mam seksowną dziewczynę - zorientowałam się, że nie jestem sama w pokoju. Zayn leżał na łóżku, podparty na łokciu. Rzuciłam w niego poduszką i wyszłam z pokoju z uśmiechem na twarzy. Nagle straciłam grunt pod nogami.
- Ty tak? Zobaczymy kto się będzie śmiał - mulat biegł po domu ze mną na rękach.
- Puść proszę. Daj chociaż się ubrać - błagałam.
Rzucił mnie na kanapę i zaczął łaskotać. Na moje nieszczęście mam gilgotki. Po chwilli przestał i mnie pocałował.
- Ja ci wybiorę ubrania. Chodź - złapał mnie za rękę. Gdy weszliśmy do garderoby zrobił zdziwioną minę, ale zaraz się uśmiechnął - do dzieła!
Po dziesięciu minutach wybrał mi to(spodenki zwykłe dżinsowe). Poszłam się ubrać, a potem pokazałam się dla Zayna. Pocałowałam go, ale przerwał mi telefon. Dzwonił spanikowany Harry.
- Hej. Zayn zniknął. On był w takim humorze, boję się, że coś sobie zrobił..
- Spokojnie, wszystko w porządku, jest ze mną. Będziemy u was za godzinę - rozłączyłam się.
- Och Zayn, zapomniałeś do czego służy telefon?
Wyjął go z kieszeni.
- Ups, trochę się o mnie martwili.
- Trochę.. Chodź, idziemy do nich.
Szliśmy tak wtuleni w siebie, nie trafiliśmy o dziwo na żadnego paparazzi. Po piętnastu minutach weszliśmy do ich willi.
- Boże Zayn, my tu od zmysłów odchodziliśmy. A co ty taki szczęśliwy? - poruszył brwiami Louis - między wami wszystko ok?
Malik objął mnie w pasie.
- Nawet lepiej - pocałował mnie w czoło.
- Szczęścia robaczki - rzucił Harry, po czym nastąpił zbiorowy przytulaniec.
Przeszliśmy na kanapę i zaczęliśmy grać w Just Dance. Byliśmy podzieleni na trzy grupy: Ja i Zayn, Harry i Louis, Liam i Niall. Oczywiście my wygraliśmy, była przy tym kupa śmiechu. Spojrzałam na zegarek, było już po 21.
- Zayn, ja już będę szła - szepnęłam mu do ucha.
- Nie zostaniesz? - zrobił smutne oczka.
- Może następnym razem. Odwieziesz mnie?
- Jasne. Chłopaki, jadę odwieźć Courtney.
- Paa.
- Pa - przytuliłam każdego z nich.
Wsiedliśmy do auta i chwilę później staliśmy pod moim domem.
- Dziękuję - byłam nieco zdziwiona.
- Za co?
- Za wszystko. Za to, że jesteś - przyciągnął mnie do siebie i pocałował lekko - Kocham cię.
- Ja ciebie też. Wejdziesz?
- Nie, lepiej nie. Wyśpij się, dobranoc.
- Pa - pocałowałam go w policzek.
Weszłam do domu, wykąpałam się i zasnęłam. Rano usłyszałam jak ktoś chodzi po mieszkaniu...

_______________________________________________________________________________

I jest kolejny rozdział. Bardzo was proszę o komentowanie, to dla mnie ważne.

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 10: " I'm in love with you"

                                               
                                                          *Posłuchaj tego*
                               
            Dziś za oknem zastałam deszczową pogodę. Nie miałam pomysłu co chcę dzisiaj robić. Wykąpałam się i idąc do garderoby, zobaczyłam, że ma wiadomość - od Zayna.
"Hej możemy się dzisiaj spotkać? Z."
"Nie za bardzo, jestem zajęta"
Po chwili otrzymałam odpowiedź.
"Wiem, że nie jesteś... Z."
"No dobrze, co proponujesz? C."
"Za godzinę w parku? Z."
"Ok."
 
 
    Ubrałam się, narzuciłam kurtkę i poszłam we wcześniej określonym kierunku. Zayn już tam siedział. Po postawie było widać, że jest przygnębiony.
- Cześć - usiadłam obok niego - co ty taki zmartwiony? Dziewczyna cię rzuciła?
- Nie było żadnej dziewczyny...
- Słuchaj, nie musisz mi się tłumaczyć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi - ostatnie zdanie zaakcentowałam, a w środku tak mnie bolało wypowiedzenie tych słów.
- Wiem.. Ale CHCĘ żebyś o wszystkim wiedziała.
- No dobrze, słucham.
- No więc, dwa dni temu spacerowałem sobie tędy i zobaczyłem cię z jakimś chłopakiem...
- Aha czyli wszystko chcesz zwalić na mnie? - oburzyłam się.
- Proszę cię, nie przerywaj - jego oczy były pełne bólu - gdy was zobaczyłem, serce mi zakłuło. Byłem zazdrosny. Pod wpływem emocji poszedłem z myślą, żeby się upić. Rano obudziłem się z jakąś blondyną, przestraszony uciekłem. Bałem się, że się o tym dowiesz. Wracając do domu znów cię zobaczyłem, zrozpaczoną, smutną. Wiedziałem, że już wiesz. Ale ja niczego z tamtej nocy nie pamiętam i żałuję, bardzo żałuję tego czynu. To wszystko z zazdrości. Ja - wstał i podszedł do mnie - ja się w tobie zakochałem, a ty traktujesz mnie jak przyjaciela.. - spuścił wzrok.
Ja siedziałam jak wryta. W końcu, gdy odzyskałam władzę nad swoim ciałem, wstałam i mocno go przytuliłam, starając się włożyć w to wszystkie emocje z ostatnich dni.
- Kocham cię - musnął delikatnie moje usta.
- Zayn.. Ja... Nie wiem co powiedzieć... Fuck! Czuję coś do ciebie, ale to wszystko dzieje się tak szybko.. - znowu spuścił wzrok - ja ciebie też.
Teraz to ja go pocałowałam, co on odwzajemnił. Objął mnie w pasie i staliśmy tak wtuleni w siebie jakby to był tylko sen i nie chcąć się obudzić.
- Już dobrze. To już przeszłość - powiedziałam - a swoją drogą to zaskoczyłeś mnie tą zazdrością - zaśmiałam się.
- Sam się tym zaskoczyłem, ale to chyba dobrze? Trochę tu zimno, może pójdziemy na kawę?
- W takim stroju? - spojrzał na mnie.
- Jesteś piękna.
- No dobrze, prowadź - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
Byłam tak cholernie szczęśliwa. Kochałam go, a on to odwzajemnił. Po chwili siedzieliśmy w Starbucks Coffee popijając przepyszne latte. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zayn patrzył na mnie takim czułym wzrokiem. Byłam pewna tych uczuć. Nagle rozbłysły się flesze, a za oknem zobaczyłam paparazzi i cały czar prysł. On jest gwiazdą, co jeśli mnie nie zaakceptują? Z rozmyśleń wyrwał mnie Malik.
- Chodź, idziemy stąd.
Wyszliśmy i zaczęliśmy iść przed siebie, aż staliśmy przed moim domem.
- Wejdziesz? - wskazałam na moją willę.
- Nareszcie mnie o to pytasz - uśmiechnął się najszerzej jak potrafił.

____________________________________________________________________

CZYTASZ= KOMENTUJESZ 

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 9 : " It hurts so much..."



             Rano obudziły mnie promyki słońca, które otulały moje ciało. Z uśmiechem na twarzy zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie płatki i przeniosłam się na kanapę w salonie. Włączyłam wiadomości muzyczne , gdzie przykuły moją uwagę zdjęcia Zayna z jakąś blondyną całujących się. Zakuło mnie w sercu. Byliśmy tylko przyjaciółmi, ale to uczucie... Nie jest mi obojętny, ale ja mu najwyraźniej byłam. Postanowiłam nie psuć sobie przez niego tak słonecznego dnia. Nałożyłam strój i poszłam popływać, pijąc przy tym drinki.



*Zayn*
 
 
 
            Obudziłem się w nieznanym mi miejscu. Obok mnie leżała naga blondynka. Przerażony tym, co się wczoraj mogło wydarzyć, uciekłem. Nie pamiętałem niczego z wczorajszej nocy. Przed kamienicą uderzyła mnie fala fotoreporterów. Super, jeszcze tego brakowała.. Czyli o wszystkim wiedzą... Co jeśli Courtney też już wie?
 
 
 
*Courtney*
 
 
           Postanowiłam spotkać się z Aną i porozmawiać z nią o całej sprawie.
" Hej x możemy spotkać się w parku? C."
" Jasne. Coś się stało? A."
" Pogadamy na miejscu. Będę za 30 minut. C."
 
Ubrałam się i skierowałam się w umówione wcześniej miejsce. Ana już tam na mnie czekała.
- Hej - przytuliła mnie na powitanie - co się dzieje?
- Widziałaś te zdjęcia Zayna z dziewczyną?
- Tak, przed wyjściem, a w czym dokładniej problem?
- No bo widzisz- usiadłam na ławce i nerwowo zaczęłam przebierać palcami - ja chyba coś do niego czuję..
- Chodź tu do mnie - przytuliła mnie - posłuchaj, sama wiesz, że ludzie wstawieni, a w jego przypadku nawet bardzo, nie zdają sobie sprawy ze swoich czynów. Jestem pewna, że nie wiedział co robi, a teraz tego żałuje.
- Albo nic dla niego nie znaczę..
- Courtney Smith, popatrz na siebie! Jesteś piękna, wesoła, świetnie się ruszasz, masz super charakter. Dalej tak myślisz?
- Dziękuję.
 
*Zayn*
 
             Idąc do domu zobaczyłem ją smutną w parku. Byłem pewien, że już o wszystkim wie. Kopnąłem mocno w śmietnik i resztę drogi przebiegłem. Gdy wszedłem do domu, od razu zamknąłem się w pokoju i zacząłem palić tępo patrząc w sufit. Słyszałem jak chłopacy się do mnie dobijają, ale nie miałem ochoty nikogo widzieć. Grozili nawet, że wyważą drzwi, więc powoli wstałem i im otworzyłem. Wszedł sam Liam, odganiając kłęby dymu.
- Mów, co się dzieje?
- Nieważne..- powiedziałem siadając na łóżko i zaciągając się mocno papierosem.
- Zayn do cholery, nie wyjdę stąd dopóki mi nie powiesz co się stało! Nie wracasz do domu na noc, schlany, wkurwiony wbiegasz do domu, martwię się o ciebie. Wszyscy się martwią.
- Widziałem ją w parku z innym chłopakiem - patrzyłem w okno - pod wpływem impulsu poszedłem do klubu, zacząłem pić, a dalej nic nie pamiętam. Dziś rano obudziłem się z jakąś dziewczyną, uciekłem stamtąd, a wracając znowu ją widziałem, smutną. Zakochałem się w niej, a teraz wszystko zniszczyłem - walnąłem z całej siły w biurko.
- Uspokój się. Prześpij się, a potem na spokojnie sobie porozmawiajcie.
- A jak nie będzie chciała ze mną rozmawiać? - powiedziałem zrezygnowany.
- Jak nie dziś to jutro, nic się nie stało. Jesteście przecież przyjaciółmi, nie parą. Nie zdradziłeś jej.
- Dzięki, ale teraz chciałbym pobyć sam - usiadłem na parapecie.
- Tylko nie zrób nic głupiego.
 
*Courtney*
 
            Poszłam z Annabelle do kina, żeby się trochę rozerwać. Pomogło mi to. Jednak gdy wróciłam do domu , wyjęłam butelkę wina i włączyłam wyciskacz łez. Po dwóch filmach byłam już nieźle napita. Wstałam i poszłam do parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam patrzeć na odbijający się w lustrze wody księżyc. Nagle ktoś obok mnie usiadł. To był Harry.
- Miałem nadzieję, że cię tu spotkam.
- Tak? A to dlaczego? - dalej patrzyłam przed siebie.
- Dobra, spytam wprost. Czy coś się stało między tobą i Zaynem?
- Nie, czemu pytasz? - spojrzałam na niego.
- Czy ty..?
- Oj troszeczkę wypiłam - pokręcił głową.
- Co się z wami dzieje?! Nie poznaję was.
- A jak ona ma na imię? - zmieniłam temat.
- Kto? On jej nie zna i nic nie pamięta. Wiem jedno, bez powodu się nie upił.
- Może, who cares? To tylko mój przyjaciel...
- Jego to obchodzi i ciebie chyba też. Może powinnyście porozmawiać? Jak przyjaciele?
- Muszę ochłonąć, ale dziękuję - przytuliłam go - A tak poza tym od kiedy ty taki poważny? - uniosłam brew.
- Sytuacja tego wymagała. A teraz wraca Hazzaaa - zaczął mnie ganiać, ale ja jeszcze troszkę wstawiona od razu się przewróciłam, na co Harry ze śmiechu zaczął się tarzać po ziemi.
- Ha ha ha, śmieszne. Tylko żebyś zaraz nie wylądował w jeziorze - teraz ja się zaśmiałam.
 
     Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy, a potem każdy poszedł w swoją stronę. Gdy wróciłam rzuciłam się na kanapę i zasnęłam.
 
_____________________________________________________________________________
 
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na jakiś ślad, że ktoś tu był.


piątek, 29 marca 2013

Rozdział 8 : "Move your body"



               Osoby, które skomentują dostaną dedyki i będą mogły powiedzieć, co chciałyby, żeby się wydarzyło.

_________________________________________________________________________________________

                  Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, wstałam ociężale i poszłam otworzyć. Przede mną stała Ana. Była ubrana w to.
- No nareszcie, cały wczorajszy dzień próbowałam się do ciebie dodzwonić! Co się z tobą działo?hjjjhhjisiuue


- Byłam z przyjacielem zwiedzać miasto.
- Ahaa a ten przyjaciel nie jest przypadkiem słąwny?
- No tak jakoś się złożyło - wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Dobra, pogadamy o tym później, nie odpuszczę!
- Aaa boję się! - wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A teraz biegiem ubrać się i idziemy na próbę.
- Jaką próbę?
- Ci ludzie z parku o tobie nie zapomnieli i The Mob chce cię w formacji. Wchodzisz w to? - mówiła o tym z takim entuzjazmem.
- No jasne! - wykrzyknęłam.
          Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wzięłam dres na wszelki wypadek. Włosy związałam w kucyk i zeszłam na dół.
- Ładny jest - Ana się zaśmiała.
- Ale kto?
- Twój "przyjaciel". Słodko razem wyglądacie - pokazała mi nasze wspólne zdjęcie.
- On nie jest mój.
- Jeszcze - za tę odpowiedź oberwała poduszką. - Poznam kiedyś ich?
- Obiecuję.
               Po godzinnej wędrówce doszłyśmy do studia tanecznego, gdzie znajdowało się około dwudziestu osób.
- Kogo to moje oczy widzą. Courtney! - podszedł do mnie i pocałował w rękę - Jestem Sean Blake a to jest The Mob.
- Cześć.
- To co, idź się przebrać i zaraz zaczynamy.
Idąc do garderoby spytałam Anny czemu ona nie tańczy.
- Ja dzisiaj robię zdjęcia - machnęła przede mną lustrzanką.
Po pięciu minutach byłam gotowa. Kolejne dwie godziny były jednymi z lepszych w Londynie. Uczyliśmy się nawzajem różnych kroków, śmialiśmy się, ćwiczyliśmy układy, a Annabelle robiła nam przecudne zdjęcia.
- Wow, dziewczyno ty jesteś urodzona do tańca - zachwycał się Sean.
- Tak sądzisz? Raczej robię to co kocham, wkładam w to moje emocje i jako tako mi to wychodzi.
- Ładne mi jako tako - zaśmialiśmy się - Co powiesz na lody w ramach tego, że jesteś z nami? - obdarzył mnie cudownym uśmiechem.
- Hmm, no dobra, tylko pójdę się przebrać i pożegnać się z Aną.
- To co, za 15 minut przed wejściem? - wstał i podał mi rękę.
- Okej.
      Podeszłam do Any, która właśnie oglądała zdjęcia z dzisiejszej próby.
- Ana, nie miałabyś nic przeciwko gdybym poszła z Seanem na lody? - spytałam niepewnie.
- Nie, baw się dobrze. - zaczęła wstawać.
- Mogę to jeszcze odwołać.
- Nie musisz, naprawdę - chciała już odchodzić, ale ją zatrzymałam.
- Powiedz co się dzieje.
- To nie jest rozmowa na teraz, hm?
- I got it, Sean ci się podoba. Możesz być o to spokojna, mi nie. Znaczy, jest ładny, ale jeśli ktoś mi się podoba to Zayn. To będzie przyjacielski wypad, nic więcej i obiecuję, że ci wszystko potem opowiem.
- Dziękuję - przytuliła mnie - Pa, miłęj zabawy.

          Chwilę później szłam londyńskimi ulicami u boku niewątpliwie przystojnego chłopaka. Prawda była taka, że gdy go zobaczyłam i trochę poznałam, wiedziałam, że z mojej strony to będzie tylko przyjaźń. Za każdym razem gdy się uśmiechał, myślałam o uśmiechu Zayna. Może zaczynałam coś do niego czuć? Nie, to niemożliwe, znamy się niecały tydzień.
- Opowiedz coś o sobie, tzn. nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, a na pewno bym cię nie przeoczył?
- Nie widziałeś, bo mieszkam tu od pięciu dni. Babcia mnie tu wysłała.
- Babcia?
- Tak, mama zmarła w trakcie porodu..z resztą nie chcę o tym mówić.
- Przykro mi..
- Dlaczego? Nie znałam moich rodziców, więc mnie to nie boli. Gorzej jest, jak tracisz rodziców po latach.
- Jaki chcesz smak? - właśnie doszliśmy do lodziarni.
- Zaskocz mnie - uśmiechnęłam się.
- Poproszę lody sorbetowe z arbuza i truskawki - spojrzał na mnie - dwa razy.
- Dziękuję. Ciesz się, że nie wziąłeś czekoladowych. Nienawidzę ich - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Uff, ja to mam szczęście.
    Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy się wygłupiać.


*Zayn*
     Nie miałem planów na dzisiejszy dzień, więc poszedłem do parku, jak to miałem w zwyczaju. Już z oddali było słychać ten charakterystyczny śmiech. Ujrzałem ją, lecz nie samą. Była w towarzystwie chłopaka. Nie chciałem, żeby mnie zobaczyła, więc założyłem kaptur i usiadłem na pobliskiej ławce. Przyglądałem się całej sytuacji i byłem zazdrosny. Z tych nerwów zacząłem palić papieros za papierosem...
*Courtney*
Może miałam złudzenia co do Seana, ale dla niego to wszystko było czymś więcej, więc aby wybrnąć z sytuacji, poszłam do domu. Pomachałam mu na pożegnanie i skierowałam się w już dobrze znanym mi kierunku.
                                                                           *Zayn*
Zobaczyłem, że Courtney zbliża się w moją stronę, więc szybko wyszedłem z parku. Postanowiłem, że muszę odreagować, zabawić się. Gdy wszedłem do klubu od razu wypiłem porcję alkoholu. I tak kieliszek za kieliszkiem...
                                                                      *Courtney*
Wróciwszy do domu, wykąpałam się, wysuszyłam włosy i zadzwoniłam do Valerie i Zosi. Te dwie rozmowy zajęły mi bardzo dużo czasu. Włączyłam na chwilę laptop i położyłam się spać. To był męczący dzień...

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 7: " The best day ever, wanna again"




                  Weszliśmy do jego pokoju, który był przecudny. Muszę stwierdzić, że chłopak ma gust. Usiadłam na ogromnym łóżku, Zayn zrobił to samo i przesiedzieliśmy tak resztę popołudnia, rozmawiając o wszystkim i o niczym, łaskocząc się, walcząc na poduszki...
- Przyniosę nam coś do jedzenia.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Jego łóżko było takie wygodne.
 
                                                                Perspektywa Zayna
 
                    Gdy wszedłem do pokoju zastałem śpiącą Courtney. Postawiłem jedzenie na szafce i przykryłem dziewczynę kocem. Wyglądała ślicznie. Wpadłem na pomysł, żeby wstawić nasze wspólne zdjęcie z dzisiaj na tt: the best day ever, wanna again. Po jakichś 30 minutach Courtney dalej spała, więc zszedłem na dół.
- A gdzie zgubiłeś ślicznotkę? - spytał Harry, aż mu się oczy zaświeciły.
- Zasnęła, chyba zwiedzanie ją tak zmęczyło.
- Już my tam swoje wiemy - poruszył brwiami za co jego loczki miały bliski kontakt z moją ręką. Zaśmiałem się - Ej, ja się tak nie bawię - zrobił smutną minkę, by zaraz rzucić się w pogoń za mną.
- Harry, proszę ciszej, bo się obudzi - zrobiłem słodkie oczka.
- No dobra, podziękuj dziewczynie za uratowanie.
- Za co? - spytała zaspana Courtney - A i dziękuję za jedzenie, było pyszne - podeszła do mnie i cmoknęła w policzek.
- Nie ma za co - uśmiechnąłem się, czując dalej jej usta na swoim policzku.
- Ja już chyba pójdę.
- Poczekaj, odwiozę cię.
- Ok, tylko skoczę po rzeczy - odwzajemniła uśmiech.
 
 
                                                            Perspektywa Courtney
 

 
Po około 30 minutach staliśmy pod moim domem.  Chłopaki mieszkali niedaleko mnie, lecz jak to na Londyn przystało, były korki. Szybciej doszlibyśmy pieszo, ale Zayn uparł się na jazdę samochodem, tłumacząc, że pewnie jestem zmęczona.
- Dziękuję za podwiezienie - posłałam mu lekki uśmiech, który po chwili zamienił się w ziewnięcie. Zaśmiałam się - przepraszam, jednak jestem trochę zmęczona.
- Nie ma za co, może lepiej idź się połóż, odpocznij - odwzajemnił uśmiech, swoją drogą bardzo czarujący.
- Może lepiej tak. Jeszcze raz dziękuję i za mile spędzony dzień też - nagle nasze twarze były tak blisko siebie. Czułam bijące od niego ciepło - Dobranoc - przytuliłam go.
- Dobranoc.
         Gdy weszłam do domu, od razu położyłam się spać, ale nie dane mi było zasnąć. Ciągle rozmyślałam o naszej bliskości. Kilka centymetrów i nasze usta by się spotkały. Mało brakowało. Chwilę potem udało odpłynęłam...

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 6 : " I wanna hold you tight"



                           Perspektywa Zayna

       Nie mogłem wczoraj zasnąć. Ciągle o niej myślałem. Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale dużo przez ten czas się zmieniłem. Zakochałem się i będę na nią czekać niewiadomo jak długo. Zasługuje na to.

    
                        Perspektywa Courtney


        Wstałam około dwunastej i postanowiłam, że pójdę zrobić zakupy. Wzięłam więc prysznic, ubrałam się w http://stylistki.pl/go-to-england-263160/. Po godzinie wróciłam cała załadowana różnymi smakołykami. Nie wiedząc co dalej robić napisałam do Zayna.
 
" Hej ;) jesteś dziś może wolny? ^^ C."
 
Zaraz usłyszałam dźwięk odpowiedzi.
 
" Tak się składa że jestem ;) a co chcesz robić? Z."
 
" No wiesz,mieszkam tu prawie tydzień, więc szukam przewodnika po mieście
i od razu pomyślałam o tobie x C. "
 
" Będę u ciebie za godzinę xx Zayn"
 
 
Poszłam więc się przebrać http://stylistki.pl/mlodziezowo-zabawnie-263201/ i zaczęłam przeglądać wiadomości. W internecie roiło się od artykułów o Zaynie typu: "Mysterious girl with Zayn. Who's it?" Już naprawdę nie mają o czym pisać, przecież my na tych zdjęciach tylko rozmawiamy! Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- Hej - ukazał mi się rząd przepięknych zębów - gotowa na zwiedzanie z najlepszym przewodnikiem po mieście?
- Tak, więc gdzie najpierw mistrzu? - aktorsko wzięłam go pod rękę, zaśmialiśmy się.
 
          Najpierw zwiedziliśmy Pałac Buckingham, potem Tower Bridge, kolejnym punktem miało być London Eye.
 
                         Perspektywa Zayna
 
      Wyglądała dziś na taką szczęśliwą. Siedząc w tej kapsule miałem ochotę ją pocałować, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi.  W tej chwili Courtney położyła głowę na moim ramieniu. Byłem tym mile zaskoczony. Długo to jednak nie trwało, zaczęliśmy robić sobie zdjęcia, wygłupiać się. Nasza przejażdżka dobiegła końca. Wyszliśmy z kapsuły i momentalnie posmutniałem. Pociągnąłem dziewczynę za rękę i zaczęliśmy uciekać, aż zgubiliśmy natrętnych fotoreporterów.
 
                         Perspektywa Courtney
 
      Byłam troszkę zaskoczona reakcją Zayna.
- Dlaczego tak zareagowałeś? spytałam.
- Nie chciałem cię wplątywać w to całe bagno. Owszem jest fajnie, ale czasami przeginają. Człowiek chce cieszyć się z życia, a oni ci to wszystko psują. Chcę spędzać czas z tobą nie z nimi.
- Dziękuję - to było jedno ze szczerszych podziękowań w moim dotychczasowym życiu. Przytuliłam delikatnie mulata.
- To może żeby nie kończyć jeszcze dnia, pójdziemy do mnie, poznasz chłopaków?
- No dobrze.
 
Po około 15 minutach staliśmy przed ogromnym, luksusowym domem. Gdy weszłam do środka zastałam bieganinę, krzyki, ale kiedy usłyszeli, że Zayn nie przyszedł sam nastał spokój.
- Więc tak, ten w samych bokserkach to Harry, na jego plecach Louis, ten co się zajada Niall, a Liam to nasz daddy. Chłopaki to jest Courtney.
- Hej - uśmiechnęłam się do nich.
- No cześć piękna, ile my się o tobie ostatnio nasłuchaliśmy: A Courtney to.., a wiecie co Courtney.. - Hazza zaczął naśladować Malika. Ukradkiem widziałam jak Zayn się zarumienił.
- Dobra lepiej byś się ubrał, a nie tyłkiem świecisz - uratował sytuację Liam - chętnie bym cię poznał bliżej, ale Zaynuś nas nie uprzedził i umówiłem się z Danielle.
- Spoko, może innym razem - odwzajemniłam uśmiech.
- Może przejdziemy w wygodniejsze miejsce, a nie tak tu stoimy? - zaśmiał się Louis - Hazza wio!!
Pogadaliśmy tak trochę, a potem Zayn zaprosił mnie do swojego pokoju.
- Porywam cię do mnie - uśmiechnął się cwaniacko.
- Mam się bać - uniosłam brew.
- Oczywiście że nie - pociągnął mnie za rękę.
 
 
 
_______________________________________________________________________________
 
Następny rozdział dodam dopiero jak pojawi się jakiś komentarz. Amen.

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 5: " You can't stop the beat"



                     Perspektywa Zayna
       
        Ostatnie dwa dni były cudowne. Z Courtney super się dogaduję, przy niej mogę być sobą. Kolejny dzień, wstaję szczęśliwy, a moje oczy błyszczą jak dwie małe iskierki.
- Cześć chłopaki.
- Zayn, kochanie, co ty taki radosny - Louis jak zwykle nie szczędzi czułości.
- Louis bo będę zazdrosny - Harry obraził się na pokaz.
- Och przepraszam słońce - przytulili się uśmiechnięci.
- Wracając do tematu, czy ty przypadkiem się nie zakochałeś? - Louiś poruszył brwiami.
- Mooże - zabrałem mu marchewkę, na co on zaczął ganiać mnie po całym domu.

               Perspektywa Courtney

       Wstałam w wyśmienitym humorze. Włączyłam laptopa i porozmawiałam z babcią, a potem dodałam wpis na tt: gunna be lazy day ;) thanks for yesterday x.  Nałożyłam strój, wzięłam ręcznik i poszłam się poopalać. Włączyłam muzykę, akurat leciało Amy Winehouse - Valerie. Około dwunastej zgłodniałam, więc zjadłam płatki i wróciłam do poprzedniej czynności.

           Perspektywa Zayna
 
        Siedzę cały dzień w domu. Tego nie można nazwać siedzeniem - latam po domu, podśpiewuję sobie, tańczę. Chłopacy wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Stary, co się z tobą dzieje, to ta dziewczyna?
- Można tak powiedzieć. Znamy się bardzo krótko, od trzech dni mieszka w Londynie i..
- Łoł, a siedzisz tu dzisiaj bo? - dopytywał się Liam.
- Nie chcę się narzucać, poza tym zobacz co napisała na twitterze.
- Dziękuję za wczoraj? - na samą myśl się uśmiechnąłem.
- Spędziliśmy wczoraj ze sobą miły dzień.
- Zakochałeś się..
- Kto się zakochał? - wparował do pokoju Harry. - Och Zayn - usiadł mi na kolana i zaczął mnie ściskać.
     Może faktycznie się zakochałem...?

                      Perspektywa Courtney

       Po kolejnych kilku godzinach przyszła do mnie Annabelle.
- Dzień leniuchowania i ja nic o tym nie wiem? - cmoknęłyśmy się w policzek - jakieś plany na wieczór?
- Oświeć mnie. Co zaplanowałaś?
- Jak to co?! Party time ALL DAY ALL NIGHT - aż promieniała jak o tym mówiła.
- Okej okej, daj mi 1,5 godzinki.
- Dobra punkt dziewiętnasta będę pod drzwiami. Ani minuty dłużej - pogroziła mi palcem, na co się zaśmiałam. Paa.
           Nie wiedziałam od czego zacząć przygotowania. Dodałam wpis: Plans changed. Wanna dance? ;)
 Wzięłam prysznic i udałam się do garderoby. Tam nałożyłam http://stylistki.pl/pppp-262098/. Włosy ułożyłam w lekkie fale, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Popsikałam się jeszcze perfumami i akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam, ujrzałam jakże identycznie ubraną Anę- znów tylko kolorki na odwrót. Przytuliłyśmy się mocno i ruszyłyśmy w stronę klubu.
- Tylko się za bardzo nie schlej i się nie gwałć - pogroziłam jej palcem.
- Też cię kocham - cmoknęła mnie w policzek.
  Imprezę zaczęłyśmy od wspólnego drinka, ale Ana już za chwilę zniknęła mi z oczu. Siedziałam tak jakiś czas popijając kolejne partie procentów. Nagle ktoś w kapturze się do mnie dosiadł.
- Wychodzisz na imprezę beze mnie i nic mi o tym nie mówisz? - w tej chwili zdjął kaptur i ujrzałam przystojnego Zayna.
- Oj przepraszam wybaczysz mi? - zrobiłam słodkie oczka. Mulat nastawił i wskazał palcem policzek, a ja bez wahania go pocałowałam. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, o ile to możliwe.
- Niech będzie. Zatańczysz?
- Z tobą zawsze - uśmiechnęłam się.
   
        Tak minął cały wieczór, było już dosyć późno, więc postanowiłam wracać do domu. Nigdzie nie widziałam Any, napisałam jej esa, że wychodzę. Natomiast ja w miłym towarzystwie szłam do mojej willi. Na pożegnanie cmoknęłam go w policzek i weszłam do środka. Byłam cholernie szczęśliwa. Mam nadzieję, że on też miło spędził ten czas. Długo nie musiałam się nad tym zastanawiać, gdyż usłyszałam dźwięk smsa.

             " Dziękuję za mile spędzony czas. Słodkich snów xx Zayn"
 
 
Z takim bananem na twarzy poszłam spać...
 
 


sobota, 16 marca 2013

Rozdział 4 : " Women's sensivity shows hidden romantic part of men's heart"


                     Gdy się obudziłam, postanowiłam zadzwonić do Zosi.
- Halo?
- No cześć słońce - nareszcie mogłam porozmawiać po polsku.
- Courtney!! Jak ja się za tobą stęskniłam! Opowiadaj jak tam Londyn.
   Po 1,5 godzinie skończyłyśmy rozmowę, poszłam się wykąpać i trochę ogarnąć. Wybrałam http://stylio.pl/kolekcje/zestaw/latoooo/29240 i ruszyłam do parku. Okazało się, że park ten leży nad pięknym stawem. Usiadłam na ławce i rozmyślałam o wczorajszej rozmowie i jak zawsze na mojej twarzy zagościł uśmiech. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms-a.
                  
                                            " Hej ;) pamiętasz mnie? Zayn"
          Od razu odpisałam. " No jasne ;) jak mogłabym zapomnieć. C."
                                           " Miło mi, co robisz? Z."
                                          " Nic szczególnego, siedzę w parku. C."
" O to świetnie się składa, też w nim jestem. Spotkamy się? ^^ Z."
"Ok czekam na ławce przy mostku. C."
 
Nie musiałam długo czekać, ujrzałam uśmiechniętego mulata. Przywitaliśmy się i rozmawialiśmy tak aż mój brzuch zaczął burczeć.
- Pójdziemy coś zjeść? - w odpowiedzi Zayn wstał i podał mi rękę.
Później poszliśmy na spacer.
- Pójdę już.
- Odprowadzę cię - zaoferował się Malik.
- Nie musisz - uśmiechnęłam się lekko.
- Ale chcę - na co uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Dobrze, ale w zamian za coś - poruszyłam brwiami.
- Tylko nie każ mi się rozbierać- zaśmialiśmy się.
- Opowiedz mi coś o sobie, tylko nie to, co mówią o tobie media - spojrzałam na niego.
- Skąd wiesz, że...?
- Proszę cię, z kosmosu nie jestem. Lubię wasz zespół, ale dla mnie jesteście normalnymi nastolatkami.
- Miło to słyszeć. No więc tak, nie jestem kobieciarzem . Jeśli chodzi o uczucia jestem wrażliwy. Nie tak jak o mnie piszą. Gdy kogoś pokocham spędzam cały czas z tą osobą, przy niej mogę być sobą.
Zainteresował mnie.
- A chłopacy?
- To może poznasz ich osobiście?
- Wolę narazie nie. Jesteśmy pod moim domem.
- Ładnie tu - widać, że był lekko zaskoczony.
- Dziękuję, zaprosiłabym cię, ale jestem trochę zmęczona.
- Nie ma sprawy, innym razem. - przytuliliśmy się na pożegnanie.
 
       W domu nalałam sobie wina i wzięłam relaksującą kąpiel. Około 23 zasnęłam.

Rozdział 3 : " Don't stop the party"

            
                  Od razu uderzyła nas głośna muzyka. Setki osób na parkiecie, przy barze, stolikach. Zajęłyśmy jeden i zamówiłyśmy drinki. W Polsce chodziłam na różne imprezy, a babcia tylko mówiłą, żeby nie przesadzić. Ufała mi. Po dwóch drinkach rozdzieliłyśmy się i poszłam podbijać parkiet. Tańczyłam dłuższy czas, więc postanowiłam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wypiłam setkę i poszłam. Nie wiem dlaczego, ale zachciało mi się zapalić. Przy barierce stał dosyć wysoki brunet o trochę ciemniejszej karnacji z papierosem w ręku.
- Przepraszam, masz może zapalić?
I wtedy się odwrócił, odzwierciedlenie piękna, ideał o brązowych, urzekających oczach.
- Jasne - na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podał mi papierosa i podpalił go.
- Dzięki - odwzajemniłąm uśmiech.
Po chwili ciszy, przedstawiłam się.
- Jestem Courtney - chłopak momentalnie na mnie spojrzał.
- Ach przepraszam zapomniałem spytać. Ładne imię. Ja jestem Zayn.
    Zayn, Zayn.. Zayn Malik, tak to on! Boże jaki on piękny! W tej chwili przeszły mnie ciarki. Zauważył to.
- Może lepiej wejdziemy do środka? - pokazał na moją gęsią skórkę.
- Może lepiej tak - uśmiechnęłam się po raz kolejny. Już chciałam pójść do baru, gdy złapał mnie za rękę. Odwróciłam się niepewnie.
- Zatańczymy? - ukazał mi swój rząd śnieżnobiałych zębów.
- Jak chcesz. Skopię ci tyłek - poruszyłam brwiami.
- Zaryzykuję - zaśmialiśmy się.
   Tańczyliśmy tak piosenkę za piosenką, nogi dawały już o sobie znać. Przyznam, że świetnie tańczy.
- Pójdę się czegoś napić.
Ruszyłam w stronę baru, zamówiłam sobie drinka. Ktoś usiadł obok mnie. To było on.
- Skopałaś mi tyłek, więc tego drinka stawiam ja - ponownie się do mnie uśmiechnął, po raz kolejny tego wieczoru.
Pomimo wypitych procentów byłam trzeźwa. Bardzo długo ze sobą rozmawialiśmy, zdałam sobie sprawę, że nigdzie nie widziałam Anny. Jednak gdy spojrzałam w kąt, wiedziałam, że się nie nudziła.
- Pójdę już do domu - lekko się uśmiechnęłam
- Poczekaj, dasz mi chociaż swój numer? - Zayn zrobił oczka a'la kot ze Shreka.
- Haha, trzymaj.
Pożegnałam się z Malikiem i poszłam w stronę przyjaciółki.
- Ana, idziemy?
- Tak.
Widziałam, jak dawała numer dla jakiegoś kolesia i chwiejnym krokiem ruszyła do mnie.
- Poznałam świetnego faceta. A jak całuje.. bajka. A jak z tobą?
- Zajebiście - od razu przypomniałam czas spędzony w klubie, mimo woli uśmiechnęłam się. Na szczęście Ana była tak pijana, że tego nie widziała,
      
    Gdy wróciłam do domu weszłam na tt, Zayn dodał wpis: such a good time, thanks beautiful xx ;)
Uśmiechnęłam się po raz któryś tego dnia. Nie miałam siły się nawet wykąpać i zasnęłam w ubraniach.


_______________________________________________________________________

Nie wiem czy ktoś to wogóle czyta, ale jeśli to proszę zostaw komentarz. To będzie wiele znaczyć.

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 2 : "Girls wanna have fun"

               

               Około szesnastej siedziałam już w taksówce i jechałam do mojego nowego, tajeemniczego domu. Gdy dojechałam byłam w ogromnym szoku! Przede mną stała wielka willa z pięknym ogrodem. Ciekawe skąd Valerie ma tyle pieniędzy. Zapłaciłam taksówkarzowi i z walizkami weszłam do środka. Myślałam, że już bardziej mnie zaskoczyć się nie da, myliłam się. Dom był urządzony w stylu nowoczesnym - wielki salon z plazmą na pół ściany, obszerna kuchnia. Ruszyłam w kierunku sypialni, która była jeszcze piękniejsza, a w niej przeogromna łazienka. Na górze było kilka pokoi gościnnych i cudowna garderoba, która o dziwo była przepełniona nowymi ubraniami. Ktoś, kto to urządzał trafił w dziesiątkę. Po długiej podróży byłam trochę zmęczona, wzięłam więc relaksującą kąpiel i położyłam się spać.
                Rano Londyn zaskoczył mnie piękną pogodą. Nalałam sobie soku i poszłam do ogrodu. Ku mojemu zaskoczeniu pod wielką altaną znajdował się basen! Wróciłam więc po strój i ręcznik i poszłam popływać. Po niecałej godzinie zadzwonił telefon. To Valerie.
- Hej słońce i jak ci się podoba twoje nowe gniazdko?
- Babciu, tutaj jest cudownie! - wykrzyczałam do głośnika - Tylko skąd miałaś tyle pieniędzy? To musiało kosztować majątek.
- Zanim mama cię urodziła założyła lokatę na twoją przyszłość, która po tych 17-tu latach zamieniła się w fortunę.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.
- Już ci nie przeszkadzam idź pływać dalej - wyczułam u niej lekki uśmieszek.
- Skąd.. ?
- Mam zamontowane kamery i widzę każdy twój ruch - zaczęła się śmiać - zapominasz, że znam cię na wylot.
- Kocham cię babciu, odezwę się niedługo. Pa - wysłałam jej buziaka.
             Nie chciałam marnować tak pięknego dnia. Wysuszyłam włosy, ubrałam się http://stylistki.pl/108-261972/( koszulka biała z krzyżem), zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Mieszkam w centrum miasta, więc zamawianie taksówki było zbędne. Po około trzech minutach stałam przed Big Benem. Gdy tak pod nim stałam czułam coś nie do opisania. To było cudowne uczucie. Przechodząc przez park niedaleko, zauważyłam grupkę tancerzy. Dołączyłam do nich i dałam się porwać muzyce.  Poznałam tam pewną dziewczynę - Annabelle, z którą od razu złapałam dobry kontakt. Pomyślałam o Zosi, pokochałaby to miejsce.
- Jesteś tu "nowa"?
- Wczoraj przyjechałam- mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Oo to może pokażę ci miasto albo nie chodź na zakupy! - rozpromieniła się.
- No dobra, to może spotkamy się za dwie godzinki pod Big Benem?
- Ok , to do zobaczenia - Ana pocałowała mnie w policzek i pobiegła w nieznanym mi kierunku.
      
           Wróciłam do domu, przebrałam się http://stylistki.pl/mieta-261510/ i usiadłam z laptopem na kanapie. Zayn Malik napisał na twiterze: gonna be amazing night! xx
Wstałam i poszłam po coś do picia. Okazało się, że byłam zaopatrzona w dosyć pokaźny barek, chociaż byłam jeszcze niepełnoletnia. Zrobiłam sobie drinka i już musiałam wychodzić. Wzięłam do torebki trochę pieniędzy, telefon i aparat. Po chwili byłam już w towarzystwie Anny. Odwiedziłyśmy sporo sklepów, nakupowałyśmy dużo ciuchów i wracałyśmy do domu.
- Anna, gdzie tu jest jakiś fajny klub? - uśmiechnęłam się.
- Oj tutaj każdy jest super, ale polecam Valbonne. A co, chcesz się zabawić? - poruszyła zabawnie brwiami.
- Dokładnie, a może poszłabyś ze mną?
- Zabawa beze mnie? Nie ma takiej - zaśmiałyśmy się.
       Wróciwszy do domu wzięłam prysznic i udałam się do garderoby. Postawiłam na krótką niebieską sukienkę i kremowe szpilki. Byłam prawie gotowa, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, a w drzwiach stała przepiękna Ana. Była ubrana taka samo jak ja, tylko odwrotnie kolorystycznie - kremowa sukienka i niebieskie dodatki. Zaśmiałyśmy się.
- Skąd wiedziałaś, że tu mieszkam?
- Nowo zamieszkały dom przez młodą dziewczynę, niedaleko Big Bena, nietrudno się domyślić - puściła do mnie oczko - gotowa?
- Prawie, wezmę tylko torebkę i możemy iść.
        Po piętnastu minutach stałyśmy pod klubem.


_________________________________________________________________________
   Drugi rozdział ;) Spojler: niedługo spotkanie Courtney i Zayna ^^